- Biznes idzie słabiutko - pożalił się nam Jan Czechowski z Dąbroszyna. To wieś o rzut beretem od woodstockowego pola.
Pan Jan puszki na polu zbiera już trzeci rok. Tak źle nie było nigdy. - To mój drugi dzień na polu. Jest trochę lepiej niż wczoraj, ale jeszcze nie to, co rok temu - mówi. Wszystko dlatego, jak tłumaczy, że ciągle jest mało ludzi. - Mam nadzieje, że dojadą - mówi.
I chwyta za wózek, na którym mały worek puszek i kilka butelek po winie. Ile pan Jan wyciąga? Średnio 15 zł dziennie. Nam powiedział, że dziś popracuje do wieczora.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?