Do Ars, końcowego celu sztafety, biegacze wyruszyli z sanktuarium Matki Bożej w La Salette w pięknej słonecznej pogodzie. Ostatnie 200 kilometrów pokonali szybko, by zdążyć na spotkanie z pielgrzymką opolskich księży i zwiedzić bazylikę św. Jana Vianneya.
- Najtrudniejszy był chyba właśnie etap do La Salette - ocenia Edward Ogonowski. - Biegliśmy przez Alpy na wysokości 2600 m w bardzo silnym wietrze i przy temperaturze plus 3,5 stopnia. Zamiast po pięć kilometrów jak wszędzie, tu biegliśmy po 4 km.
Trudne warunki rekompensowała życzliwość ludzi. Biegaczy z Opola przyjaźnie pozdrawiali kierowcy w Czechach, Austrii, Francji i Włoszech. - Wielu naszych rozmówców po raz pierwszy spotkało się z taką formą pielgrzymki - dodaje pan Edward - ale wszędzie przyjmowano serdecznie.
Najcieplej w morawskiej parafii Dub, gdzie proboszczem jest pochodzący z Folwarku ks. Jan Kornek. A potem droga wiodła już przez sanktuaria, m.in. Czarnej Madonny we włoskiej Oropie, w Turynie, gdzie biegacze modlili się przed słynnym całunem i właśnie w La Salette.
- Tu najbardziej uderzyła nas cisza - mówi ks. Jacek Chromniak, biegacz i duszpasterz - jeśli w Lourdes można uleczyć ciało, to tutaj Matka Boża leczy dusze.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?