Pani Klara przyszła na świat w Ligocie Czamborowej. Tam też wyszła za mąż. Wspólnie z mężem wybudowali dom, w którym do tej pory mieszka wraz z rodzinami syna i wnuczki.
- Nie miała łatwego życia - opowiada wnuczka Maria Sygulska. - Wychowała się w rodzinie wielodzietnej, było biednie. Z dziadkiem przeżyli wspólnie wiele lat. Zmarł jedenaście lat temu. Gdyby żył, obchodziłby w tym roku setne urodziny. Teraz już wiek robi swoje i babcia różnie się czuje, raz lepiej, raz gorzej, ale przez wiele lat nie wiedziała, co to lekarz. Gorzej widzi i słyszy. Pierwszy raz do szpitala trafiła dopiero dwa lata temu, gdy złamała nogę i rana nie chciała się goić. Ale do tego czasu ciągle przesiadywała w ogródku. Teraz bardzo jej tego brakuje, ale przeszkodą jest wózek, na którym się porusza.
Pani Klara ma jednego syna, dwoje wnuków i trzech prawnuków. Całe życie zajmowała się domem. Gospodarowała wraz z mężem na trzech hektarach pola, hodowali kozy i krowy. Świetnie gotowała, więc zatrudniała się na weselach jako kucharka.
- Miała specjalne sposoby na przyrządzanie potraw - mówi Pani Maria. - Ja dobrze pamiętam smak śledzi w sosie śmietanowo-cebulowym, boczek wędzony i kluski śląskie, które przyrządzała babcia.
Najstarszej mieszkance gminy, oprócz bliskich i znajomych, życzenia złożyli wójt gminy, sołtys wsi i ksiądz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?