Zostawcie nam szpital

Mariusz STUDZIENNY
W Głuchołazach zawiązał się Społeczny Komitet Obrony Szpitala, który protestuje przeciwko likwidacji zakładu opieki zdrowotnej.

Przygotowana przez radę Opolskiej Regionalnej Kasy Chorych dokumentacja zakłada likwidację ośmiu placówek w województwie. Na liście tej znalazł się głuchołaski zakład opieki zdrowotnej. Kasa chorych bezpośrednio nie może zadecydować o zamknięciu szpitala, może jednak nie przedłużyć z nim kontraktu. Dla głuchołaskiej placówki, dla której kontrakt z opolską kasą stanowi 80 procent dochodu, jego zerwanie oznacza natychmiastowy upadek.

Andrzej Struzik, dyrektor głuchołaskiego ZOZ, jest mimo wszystko optymistą. - Nie wyobrażam sobie likwidacji szpitala - mówi. - Mamy pełny stan pacjentów. Na przyjęcie na oddziały o charakterze regionalnym, jak rehabilitacja kardiologiczna, pulmonologia, psychosomatyka, czekają w kolejce chorzy nawet spoza województwa. Nie mamy długów, przeprowadziliśmy remonty, przyjmujemy ponad dziewięć tysięcy pacjentów rocznie. Sprawę traktujemy poważnie, ale na razie spokojnie czekamy.
Napięcia nie wytrzymują związki zawodowe działające przy Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej, które założyły Społeczny Komitet Obrony Szpitala. Przewodzi mu Janusz Zapiór, ordynator oddziału chirurgii. - Jest to kolejna próba zamachu na nasze wspólne dobro, jakim jest fachowa i dobrze prosperująca placówka - argumentuje przewodniczący komitetu. - Likwidacja naszego ZOZ-u zagraża bezpieczeństwu mieszkańców, jak i turystów, którzy zostaną pozbawieni właściwej opieki medycznej. Pociągnie ona za sobą także redukcję blisko pięciuset miejsc pracy. Jesteśmy zdeterminowani i będziemy bronić naszego ZOZ-u wszelkimi środkami.
Komitet skierował na ręce marszałka województwa swój stanowczy protest wobec planów likwidacyjnych.
Zyskał on poparcie burmistrza Głuchołaz. - Protest na pewno pomoże - przypuszcza burmistrz Jan Szawdylas. - Likwidacja zespołu opieki zdrowotnej byłaby działaniem pozbawionym rozsądku. Jest to dobrze zarządzana placówka, która nie ma długów i wywiązuje się z należności.

Mieszkańcy Głuchołaz chcą, by ZOZ pozostał w mieście. - Szpital musi być na miejscu - oświadczył stanowczo jeden z pytanych o opinię głuchołazian. - Moja synowa dopiero co urodziła dziecko, w ostatniej chwili zawieźliśmy ją do na oddział. Nie wyobrażam sobie w tej sytuacji dojazdu do Nysy. A jakie piękne sale mamy na oddziale noworodkowym!
Stanisław Łągiewka, dyrektor Opolskiej Regionalnej Kasy Chorych, na decyzję o założeniu komitetu zareagował pozytywnie.

- I bardzo dobrze - powiedział. - To jest dobry szpital i komitet powinien go bronić. Chcieliśmy wywołać dyskusję nad dalszym funkcjonowaniem służby zdrowia. Jesteśmy atakowani przez Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Społecznych, że wydajemy za dużo pieniędzy na leczenie szpitalne. Przodujemy w całym kraju w tym zakresie. Musimy powiedzieć sobie jasno: albo utrzymujemy wszystkie szpitale za mniejsze pieniądze, co grozi zadłużeniami placówek, albo likwidujemy część szpitali, zapewniając stabilizację finansową. Przyjęliśmy zasadę: jeden szpital w jednym powiecie, dlatego głuchołaska placówka jest na liście. Nie kierowaliśmy się własnymi odczuciami czy antypatią do Głuchołaz. Jeśli nasza wersja zostanie przyjęta, to pozostanie większy ZOZ w Nysie.

Według burmistrza Jana Szawdylasa, takie rozumowanie jest błędne. - Powiat nyski jest największym w województwie, liczy ponad sto pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców - odpiera argumenty. - Tymczasem proponuje się utrzymanie ZOZ-ów w powiatach, gdzie jest trzykrotnie mniej ludności.
Dyrektor Stanisław Łągiewka zapewnia, że ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. - Wskazaliśmy na pewien problem, który politycy muszą rozwiązać w ciągu dwóch miesięcy - przekonuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska