Z równą powagą można snuć teorie na temat głębokiego artyzmu piosenek Zenka Martyniuka czy obiektywizmu Danuty Holeckiej.
Festiwal padł ofiarą arogancji szefa TVP (widzieliśmy ją w pełnej krasie w „Wiadomościach”), a także niedocenienia mocy solidarności zawodowej muzyków. Jeśli Jacek Kurski mówi dziś o plotce, to trzeba było ją zgasić w zarodku, a nie czekać, aż Maryla Rodowicz przyjdzie bronić przed wykluczeniem inne artystki. Wtedy było już za późno - śnieżna kula toczyła się, na fejsbuku nie było godziny, żeby nie rezygnowali kolejni artyści. Nawet dublerzy tych, którzy podziękowali TVP wcześniej. Festiwal się walił i prezydent Opola musiał szybko to przeciąć.
Można gdybać, czy dało się to zrobić bardziej elegancko, bez palenia mostów. Może tak, może nie. Dziś priorytetem jest potraktowanie tego kryzysu jak szansy. Szansy na wymyślenie opolskiego festiwalu na nowo. Otrzepanie go z naftaliny i mdłego lukru. Ileż to razy narzekaliśmy na jego poziom! Pomyślmy zatem, jaki festiwal chcemy widzieć wczesną jesienią. Teraz jedynym naszym ograniczeniem jest wyobraźnia. No i budżet, ale na dobry projekt Opole pieniądze znajdzie. Jednocześnie warto myśleć o powrocie do współpracy z TVP, ale pewnie już bez Jacka Kurskiego, krytykowanego za nieudolne zarządzanie także w samym PiS.
Opolanie, jak rzadko kiedy, poczuli jedność po decyzji prezydenta Opola. W tej konkretnej sprawie również Nowa Trybuna Opolska wspiera opolski ratusz.
Jednocześnie otwieramy nasze łamy, portal i telewizję internetową na szeroką dyskusję nad lepszą przyszłością NASZEGO festiwalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
