Obaj panowie zajmują się sytuacją niepełnosprawnych w Opolu, obaj mieli wystąpić w jednej z audycji radiowej.
Tymczasem Pieszczuk usłyszał, że Kowalski jest na zwolnieniu chorobowym i przyjść do radia nie może. Potem wiceprezydent napisał byłemu radnemu, że nie mógł się pojawić, bo wieczorem usypiał syna.
- Dziwne, bo wiceprezydent potrafił iść np. na mecz siatkarek, a także wystąpić w innym terminie na antenie radia - opowiada Pieszczuk.
Były radny SLD jest obecnie działaczem partii Zielonych i to właśnie to ugrupowanie wystąpiło do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o sprawdzenie chorobowego wiceprezydenta Opola. ZUS właśnie wszczął postępowanie wyjaśniające, ale o szczegółach informować nie zamierza.
- Przeciętny obywatel jak jest chory, to siedzi w domu, a nie chodzi na mecz - komentuje Pieszczuk
Nie jest tajemnicą, że wiceprezydent zerwał pod koniec września ścięgno Achillesa, potem przeszedł operację i choć wrócił do pracy 1 grudnia, to obecnie nadal się rehabilituje.
- Wciąż kuśtykam, a mały ruch był i jest dla mnie formą rehabilitacji - tłumaczy Kowalski. - Uwagi pana Pieszczuka przyjmuję ze smutkiem, ale nie mam do niego żalu. Pracuję dla Opola i spokojnie czekam na ustalenia ze strony ZUS.
Pieszczuk z kolei nie ukrywa satysfakcji z tego, że ZUS zajął się sprawą. Jeśli ZUS oceni, że doszło do złamania przepisów, to wiceprezydentowi grozi zwrot pieniędzy, jakie pobrał tytułem chorobowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?