W drugiej turze wyborów samorządowych 2018 kandydaci Mniejszości Niemieckiej walczyli o wygraną w pięciu gminach. Udało się w czterech: w Gorzowie Śląskim, Kolonowskiem, Murowie i Ujeździe.
- W drugiej turze ważne jest to, jak kandydaci docierają do mieszkańców. Ci, co bronili urzędu, musieli przypomnieć o swoich dokonaniach. Ci, co ubiegali się o najwyższe stanowisko w danej gminie po raz pierwszy, musieli pokazać swoje pomysły. Myślę, że ci drudzy ujęli mieszkańców zarówno wizją, jak i swoją młodością oraz dynamizmem - mówi Zuzanna Donath-Kasiura.
Nie powiodło się natomiast w Dobrzeniu Wielkim. - Podział gminy był doświadczeniem bardzo trudnym. Nie bez znaczenia był też charakter pana Henryk Wróbla. To człowiek bardzo konkretny, ale ze swoją pracą i poukładaniem trzeba też wyjść do ludzi. Najwyraźniej mieszkańcy tej gminy oczekiwali nie tylko skutecznego zarządzania, ale i czegoś nowego - ocenia pani sekretarz.
Należy pamiętać, że we wniosku Opola o zmianę granic oprócz Dobrzenia Wielkiego ujęte były także gminy Dąbrowa, Komprachcice, Prószków i Turawa. Tylko w Komprachcicach wójt Leonard Pietruszka utrzymał stanowisko, ale też nie miał do niego konkurencji. Wszędzie indziej dotychczasowi włodarze przegrali, w tym ci z MN: burmistrz Róża Malik w Prószkowie i wójt Waldemar Kampa w Turawie, i to pomimo tego, że akurat ta gmina nie została okrojona na rzecz stolicy województwa.
- Myślę, że problemem okazało się, że ci włodarze nie wychodzili do mieszkańców ze wszystkimi informacjami na temat swoich działań. W ciągu ostatnich czterech lat media społecznościowe nabrały naprawdę wielkiej wagi. Jeśli choćby za ich pośrednictwem nie utrzymywało się kontaktu z mieszkańcami, to teraz mamy tego efekty - ocenia Zuzanna Donath-Kasiura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?