Żużel. Kolejarz Opole zaczyna walkę o 1. ligę. Jak nie teraz, to kiedy?

Kibice żużla w Opolu w ostatnich latach nie mieli powodów do zadowolenia. Kolejarz ostatni raz w 1. lidze startował w 2005 roku. Spadł z niej z hukiem i od tego momentu rywalizuje na ostatnim poziomie rozgrywkowym i zazwyczaj nie odgrywał tam znaczącej roli, mimo że niejednokrotnie ambicje działaczy sięgały najwyższych lokat.

Lata upływały, zmieniał się zarząd, niemal co roku wymieniano kadrę, a opolski klub jak tkwił w 2. lidze, tak tkwi w niej nadal. Czy wreszcie się to zmieni? Wiele wskazuje na to, że tak. Kolejarz skompletował bardzo silny skład. Co równie ważne, nie powinien mieć problemów z dopięciem budżetu. Sponsorem tytularnym pozostała firma OK (umowa obowiązuje też na przyszły rok), a obok niej w nazwie drużyny pojawi się kolejne opolskie przedsiębiorstwo - Bedmet. Pieniądze płyną także z innych źródeł. To ma zapewnić klubowi płynność finansową.

- Nie chciałbym operować dokładnymi kwotami, ale mogę zdradzić, że budżet będzie wyższy niż przed rokiem, kiedy wynosił 1,5 mln złotych - mówi prezes Kolejarza Grzegorz Sawicki. – Cieszę się, że lokalny biznes wspiera żużel i tych firm przybywa. Mając ponadto na uwadze pomoc z miasta oraz wpływy ze sprzedaży biletów, nie boję się, że nagle zabraknie nam środków.

Wokół klubu panuje dobry klimat. Jest duże zainteresowanie kibiców, a zawodnicy chętnie przychodzą do Kolejarza. W przeciwieństwie do poprzednich lat wśród innych drugoligowców na próżno szukać zespołu, który w teorii wyraźnie górowałby nad innymi, takiego jak Stal Rzeszów w minionym sezonie.

Teraz to Kolejarz, w zgodnej opinii fachowców i fanów, będzie faworytem. Może nie tak zdecydowanym jak Stal przed rokiem, ale nie ma ekipy, która na papierze dysponowałaby podobną siłą. Rozważając wszystkie te czynniki oraz fakt, że już w sparingach zespół Mirosława Korbela spisywał się dobrze, zasadne wydaje się pytanie: kiedy, jak nie w tym sezonie, Kolejarz ma powalczyć o długo wyczekiwaną 1. ligę?

- Rzeczywiście, bardzo chcielibyśmy do niej awansować - zaznacza Grzegorz Sawicki. - Wzbraniam się jednak przed słowem „musimy” i pompowaniem balona oczekiwania. Jest wiele optymistycznych przesłanek, ale wszystko zweryfikuje tor.

Co może pójść nie tak? Przede wszystkim bycie faworytem nie oznacza zwycięstwa, a czasem generuje nadmierną presję. Po drugie, Kolejarz ma tak szeroki skład (złożoną aż z dwunastu seniorów i ośmiu juniorów), że zawsze ktoś będzie niezadowolony z wyborów trenera, co może negatywnie wpływać na atmosferę. Po trzecie, żużel jest kontuzjogennym sportem i trzeba mieć nadzieję, że urazy będą naszych zawodników omijały. Jeśli się jednak przydarzą, wtedy liczna kadra może okazać się zaletą.

W niedzielę, na inaugurację rozgrywek, Kolejarz podejmie PSŻ Poznań. Drużyna ze stolicy Wielkopolski chce się bić przynajmniej o pierwszą „czwórkę”, a pomóc w tym mają jej głównie młodzi, utalentowani jeźdźcy, tacy jak: Marcin Nowak, Eduard Krcmar czy Damian Dróżdż, wsparci nieco bardziej doświadczonym Davidem Bellego. Dysponując tak wyrównaną ekipą, PSŻ może być groźny dla każdego, dlatego emocji na stadionie przy Wschodniej nie powinno zabraknąć.

Po czterech sparingach i kilku treningach trener Korbel zdecydował, że obok zawodników typowanych na liderów (Kevina Woelberta, Michała Szczepaniaka i Bjarne Pedersena) postawi na Oskara Polisa i Denisa Gizatullina. Zmiany mogą jeszcze nastąpić na pozycji młodzieżowców. W roli „gościa” zamiast awizowanego Patryka Wojdyły wystąpi prawdopodobnie inny junior Sparty Wrocław – Przemysław Liszka. Początek niedzielnego spotkania przewidziano na godzinę 15:00.

Awizowane składy:

Kolejarz: 9. Pedersen, 10. Polis, 11. Szczepaniak, 12. Gizatullin, 13. Woelbert, 15. Wojdyło.
PSŻ: 1. Bellego, 2. Krcmar, 3. Borodulin, 4. Nowak, 5. Dróżdż, 6. M. Curzytek, 7. Lutowicz.