Dla naszych żużlowców miał to być mecz prawdy i test generalny przed półfinałami. Jeśli traktować go w tych kategoriach, to opolanie w szkolnej skali dostaliby „jedynkę”, bo nie dość, że wysoko przegrali, to w bardzo słabym stylu i w większości biegów nie nawiązali walki.
Od początku można było odnieść wrażenie, jakby to bydgoszczanie jechali u siebie. Świetnie spasowali się z nawierzchnią i biegi 1. i 3. wygrali podwójnie. Gospodarze byli natomiast pogubieni, a wyścigi, w których lepiej wyszli spod taśmy, da się policzyć na palcach jednej ręki. To zastanawiające, bo właściwie żaden z zawodników nie narzekał na tor, a treningi w czwartek i piątek chyba na niewiele się zdały.
Był tylko jeden, krótki moment, kiedy licznie zgromadzeni opolscy kibice mieli powody do radości i mogli wierzyć w zwycięstwo w swoich pupili. Po 7. gonitwie, za sprawą wygranej pary Kevin Woelbert - Hubert Łęgowik, Kolejarz objął bowiem dwupunktowe prowadzenie. We wcześniejszym biegu gospodarzom dopisało dużo szczęścia, gdyż jadący na czele Francuz w barwach Polonii Dimitri Berge zanotował defekt.
Później z perspektywy Kolejarza było już tylko gorzej. W drugiej fazie zawodów dominacja Polonii nie podlegała dyskusji. Każdy z jej seniorów dysponował szybkim motocyklem i nawet po przegranym starcie był w stanie powalczyć na dystansie. Opolanie z upływem czasu jechali coraz gorzej, a gdy w 12. wyścigu przegrali z juniorem gości Mateuszem Tonderem i prawie stracili szanse na korzystny wynik, na trybunach rozległy się pierwsze gwizdy, a fani zaczęli opuszczać stadion.
Kolejarz uległ Polonii różnicą 18 punktów i nie ma mowy o przypadku, bo gdyby nie wspomniany defekt Berge’a, przyjezdni zwyciężyliby jeszcze wyżej. Trener Mirosław Korbel, któremu pierwszy raz pomagał w roli kierownika Jarosław Dymek (znany głównie z pracy dla Włókniarza Częstochowa), nie miał wielkiego pola do manewru, bo każdy z jego podopiecznych zawodził i rezerwy taktyczne nie odmieniłyby losów meczu.
Zawodnicy po każdej serii wymieniali się spostrzeżeniami na temat ustawień silników, ale to zupełnie nie pomagało. Brakowało im bodźca; kogoś, kto spojrzy na sprzęt i ich postawę na torze fachowym okiem i jednocześnie poderwie do walki. Pytanie, czy taką osobą nie powinien być trener, a na tę chwilę Mirosława Korbela nie bronią ani rezultaty, ani charakter czy relacje z drużyną. Wydaje się, że zespół potrzebuje wstrząsu, by sprawić przynajmniej, że stadion przy Wschodniej stanie się ponownie twierdzą trudną do zdobycia.
- Czułem się jak junior, zmieniłem w swoich silnikach praktycznie wszystko, mimo to nawet po dobrym starcie nie potrafiłem wiele zdziałać, bo motor mnie nie niósł - komentował Woelbert. - Tor był dobry, w piątek mieliśmy tez owocny trening. Zmienna pogoda wpływa jednak na nawierzchnię, dlatego czasem łatwiej przełożyć się przeciwnikom, którzy przyjeżdżają na mecz z marszu. Nie chciałbym się tym ani sprawami sprzętowymi tłumaczyć. Następnym razem przywiozę inny silnik. Muszę także wyczyścić głowę i liczę, że wynik będzie dużo lepszy.
Kolejarz Opole - Polonia Bydgoszcz 36:54
Kolejarz: Woelbert 6 (0,3,1,2,0), Łęgowik 5 (1,2,2,0,0), Szczepaniak 5 (1,0,2,1,1), Gizatullin 4 (0,3,1,w), Pedersen 10 (3,3,1,1,2), Lotarski 2 (1,1,-), Wojdyło 4 (3,1,0,0).
Polonia: Grajczonek 12 (2,1,3,3,3), Bach 11 (3,2,2,3,1), Jędrzejewski 6 (2,2,0,2), Berge 10 (3,d,3,1,3), Brzozowski 11 (2,1,3,3,2), Tonder 4 (2,0,2), Studziński 0 (0,0,0).
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?