Zabytek kupił w przetargu od gminy trzy lata temu mieszkaniec wioski. Zapłacił połowę wartości - 26 tys. zł, bo zobowiązał się odbudować go. W przeciwnym razie gmina może zażądać zwrotu nieruchomości.
Do dziś prace remontowe nie rozpoczęły się. Co więcej, po zimie runęła większość dachu. O tym, co zrobić, aby powstrzymać dewastację i uratować dwór, dyskutowali na ostatniej sesji radni miejscy Krapkowic.
- Niszczeje w oczach, nie widać jakichkolwiek działań zmierzających do odbudowy - mówił radny i mieszkaniec Żużeli, Arnold Donitza.
Rajcy zobowiązali burmistrza do poinformowania o sytuacji konserwatora zabytków i nadzoru budowlanego.
- Właściciel powinien dostać nakaz remontu z konkretnym terminem. Albo go zrobi, albo sprzeda i zajmie się nim ktoś inny - uważa przewodniczący Andrzej Kulpa.
Właściciel dworu, Marcin Felka, rolnik hodujący na przyległej działce gęsi, nie jest zbyt rozmowny: - Powiedziałem że odbuduję, to odbuduję, a szumu wokół nie potrzebuję - kwituje wieść o pismach, jakie szykuje gmina.
Nie czuje się odpowiedzialny za zawalenie dachu: - Już trzy lata temu miałem ekspertyzę, że grozi zawaleniem - przekonuje. - Boczne zabudowania nadają się tylko do rozbiórki. Prowadzę na ten temat rozmowy z konserwatorem i ministrem kultury, ale to długo trwa.
Sołtyska Adelajda Pawelczyk uważa, że przymuszenie Felki do remontu sprawy nie rozwiąże: - Wszyscy jesteśmy zaniepokojeni stanem dworu, ale jak „zajadą” Felkę grzywnami, to dopiero nie będzie miał za co zrobić remontu - sugeruje sołtys. - A wątpię, by znalazł się nowy kupiec na taką ruderę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?