Zuzia Macheta dochodzi do siebie

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Z powodu naświetlania i chemioterapii Zuzia straciła włosy. Ale teraz jej organizm szybko się regeneruje.
Z powodu naświetlania i chemioterapii Zuzia straciła włosy. Ale teraz jej organizm szybko się regeneruje. Archiwum rodzinne
Dziewczynka cierpiąca na pęcherzowe oddzielanie się naskórka przeszła w Minnesocie (USA) przeszczep szpiku kostnego. W trakcie leczenia pojawiły się komplikacje, ale już jest lepiej.

Operacja poprzedzona była 10-dniową chemioterapią i naświetlaniem. Amerykańscy lekarze chcą w ten sposób zmusić organizm Zuzi do produkcji kolagenu, którego brak w skórze, powoduje powstawanie bolesnych ran na całym ciele. Sam przeszczep przeszedł pomyślnie. Kilka dni po zabiegu pojawiły się jednak poważne komplikacje.

- Ponad 40 stopni gorączki przez tydzień, wymioty, ostre zapalenie błony śluzowej, bardzo wysoka bilirubina i opuchlizna - wylicza Sylwia Macheta, mama Zuzi.

Z tego powodu dziewczynka dwukrotnie znalazła się w stanie krytycznym. Mała pacjentka trafiła na OIOM, a lekarze walczyli o jej życie. Organizm był tak wycieńczony, że serduszko Zuzi biło w tempie zaledwie 50 uderzeń na minutę, a ciśnienie spadło do bardzo niskiego poziomu 40/30. Pozbawiony odporności organizm otarł się także o sepsę - na szczęście lekarzom w porę udało się zatrzymać rozwój infekcji.

Kilka dni temu pojawiły się nowe problemy.

- Zuzię męczył silny ból głowy i nadciśnienie - relacjonuje mama. - Nikt nie wiedział tak naprawdę, dlaczego. Wieczorem przeżyliśmy ciężkie chwile, kiedy to Zuzia znienacka zapytała: „A gdzie ja jestem?”. Nie pamiętała osób, myliła fakty, nie potrafiła nazwać kolorów, ukochanych zwierzątek. Gdy powiedziała: „Ja nic nie widzę”, nogi się pod nami ugięły.

Lekarze ustalili, że źródłem dolegliwości są komplikacje neurologiczne. Tego rodzaju powikłania zdarzają się po przeszczepie, gdy organizm w pewien sposób zaczyna bronić się przed nowym szpikiem. Na szczęście zmiany są tymczasowe i co ważne, w pełni odwracalne.

Ostatnie wyniki badań Zuzi są pomyślne.

- Jesteśmy po spotkaniu z lekarzami: wątroba, nerki, serce, płuca pracują bez zarzutu, potwierdzają to wszystkie maszyny, laboratoria, a organizm Zuzi przede wszystkim - dodaje Sylwia Macheta. - Jeśli idzie o przeszczep, wszystko poszło znakomicie. Badania i wszystkie parametry związane ze szpikiem są książkowe. Oglądamy je codziennie i nie wierzymy.

Widać także pierwsze pozytywne zmiany na skórze. Stała się ona bardziej elastyczna, a rany, które przez wiele lat znajdowały się na ciele, teraz zaczynają się goić.

Rehabilitacja dziewczynki potrwa jednak jeszcze wiele miesięcy.

ZOBACZ Nowy szpik pracuje, skóra Zuzi pięknieje

POLECAMY NA NTO.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska