Zuzia Macheta dostała „nowe” rączki

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Zuzia czuje pod opatrunkami swoje paluszki i nawet próbuje nimi poruszać. Na zdjęcie „rękawic bokserskich” musi jednak poczekać kilka tygodni.
Zuzia czuje pod opatrunkami swoje paluszki i nawet próbuje nimi poruszać. Na zdjęcie „rękawic bokserskich” musi jednak poczekać kilka tygodni. Archiwum prywatne
Dziewczynka przeszła w Minneapolis operację rekonstrukcji dłoni. Choć zabieg był bardzo bolesny, to Zuzia już nie może się doczekać zdjęcia opatrunków.

To ostatni etap leczenia 9-latki z Gogolina. Rok temu Zuzia Macheta, która cierpi na pęcherzowe oddzielanie się naskórka, przeszła w Minnesocie przeszczep szpiku i komórek macierzystych. Dzięki temu zabiegowi amerykańscy lekarze wymusili na organizmie Zuzi, by ten zaczął wytwarzać kolagen niezbędny do wzmocnienia jej skóry - wcześniej była ona delikatna jak papier, a drobne otarcia kończyły się ogromnymi i bolesnymi ranami.

Choć skóra Zuzi jest obecnie zdecydowanie mocniejsza, to dziewczynka wciąż miała problemy z trzymaniem sztućców, kredek itp. To dlatego, że choroba doprowadziła do zrostu paluszków.

Lekarze w ramach rekonstrukcji dłoni oddzielili palce i założyli na nie specjalne szyny. Ponadto pobrali Zuzi niewielki fragment skóry, która będzie namnożona w laboratoryjnych warunkach i wykorzystana do pokrycia dłoni. Co ciekawe dodatkowym dawcą skóry dla Zuzi (podobnie jak w przypadku szpiku) jest jej siostra Ala. Lekarze pobrali od dziewczynki niewielki fragment, który wykorzystają do wypełnienia przestrzeni między palcami Zuzi.

- Zuzia bardzo się bała, ale mówiła też że bardzo chce mieć nowe rączki - relacjonuje Sylwia, mama dziewczynki.

Po operacji Zuzia musi chodzić z ogromnych opatrunkach na dłoniach, które wspólnie z rodzicami nazwała „rękawicami bokserskimi”. Są ciężkie, przez co ma problem z ich utrzymaniem. Opatrunki przeszkadzają także w spaniu.

- Zuzia cały czas odczuwa ból, ale da się go znieść - dodaje mama. - Jeszcze potrzebuje środków przeciwbólowych, jest osłabiona, choć zdaniem lekarzy radzi sobie świetnie. Czuje nowe paluszki, bo nam o tym mówi. Prosimy ją cały czas, by nimi za dużo nie ruszała, bo to powoduje dodatkowy ból, ale ciekawość bierze górę.

W najbliższy poniedziałek lekarze zdejmą opatrunki - wtedy Zuzia po raz pierwszy zobaczy swoje paluszki. Bandaże będzie musiała nosić przez kilka tygodni. Potem czeka ją jeszcze rehabilitacja.

Zarówno rodzice, jak i sama Zuzia liczą, że to już ostatnia planowana operacja w ramach leczenia pęcherzowego oddzielania się naskórka.

ZOBACZ TAKŻE
Opolskie info 5.05.2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska