Targi nto - nowe

Zwolnienia albo krach

Artur Karda [email protected]
Halina Wilczek (mierzy ciśnienie Mirosławowi Wieczorkowi) jest jedną z 11 nowo zatrudnionych pielęgniarek w Branicach. Na razie szpital przyjął emerytki.
Halina Wilczek (mierzy ciśnienie Mirosławowi Wieczorkowi) jest jedną z 11 nowo zatrudnionych pielęgniarek w Branicach. Na razie szpital przyjął emerytki.
64 osoby stracą pracę w szpitalu w Branicach. Wypowiedzenia dostają pracownicy administracji. Nowy dyrektor przyjmuje pielęgniarki.

Następne będą Głubczyce?

Następne będą Głubczyce?

W zeszły piątek dyrektor Anatol Majcher zaproponował radnym z Głubczyc, by tamtejszy szpital powiatowy włączyć we wspólną strukturę trzech łączących się szpitali z Kędzierzyna-Koźla, Branic i Korfantowa. Radni byli mało przychylni. - Pojawiają się głosy, że kędzierzyńska placówka chciałaby działać kosztem naszego szpitala - mówi starosta głubczycki Dariusz Kaśków.

Podpisanie zwolnień 29 pracowników to jedna z pierwszych decyzji Anatola Majchera, nowego dyrektora Samodzielnego Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Branicach. Majcher przyszedł do Branic, by zmniejszyć dług szpitala, który wynosi ok. 11 mln zł.
Dyrektor chce zaoszczędzić na likwidacji laboratorium, apteki, kuchni, pionu technicznego i administracyjnego. Docelowo z pracy odejdą 64 osoby, a część personelu przejdzie do Kędzierzyna-Koźla, gdzie ma być utworzona wspólna dyrekcja obu szpitali. Dzięki temu wydatki na samą tylko administrację w Branicach spadną o połowę - o ok. 100 tys. zł miesięcznie.

- Będziemy prowadzić wspólną aptekę, laboratorium i żywienie dla szpitali w Kędzierzynie-Koźlu, Branicach i dla Opolskiego Centrum Rehabilitacji w Korfantowie. W ten sposób zaoszczędzimy dodatkowe pieniądze, przeznaczając je na leczenie pacjentów. Polepszy się też jakość posiłków - informuje dyrektor Majcher.
Z czasem wszystkie trzy szpitale mają być przekształcone w jedno konsorcjum.
- Mówiły jaskółki, że do niczego spółki. Czy takie rozwiązanie pomoże nam wyjść z kryzysu, dopiero się przekonamy - mówi Zbigniew Rozmytański, szef zakładowej "Solidarności" w branickim szpitalu. - Nie demonstrujemy, bo mamy świadomość, że wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Jeśli dojdzie do upadłości tego szpitala, straci na tym cała gmina.
- Większość zwolnionych nie ma uprawnień emerytalnych i mogą znaleźć się na bruku - dodaje Leonard Dornfeld, przewodniczący szpitalnego OPZZ-u.

Wójt Branic Józef Małek obawia się, że po zwolnieniach w szpitalu bezrobocie w gminie jeszcze bardziej wzrośnie i nastąpi kryzys w opiece społecznej.
- To największy zakład pracy na naszym terenie. Będziemy rozważać zatrudnienie u nas niektórych zwolnionych ze szpitala ludzi - mówi Małek.
Cięcia w szpitalnych finansach nie odbiją się na białym personelu - zapowiada dyrektor Majcher. W poniedziałek przyjął do Branic 11 nowych pielęgniarek. Chce zatrudnić około 30, bo uważa, że w tak dużym szpitalu jest ich zbyt mało.

- Szukamy młodych pielęgniarek. Jest plan, by budynek zwalniany przez administrację szpitala przystosować na hotel dla pracowników. Wtedy łatwiej będzie zachęcić ludzi do pracy - wyjaśnia Elżbieta Skupień, p.o. naczelna pielęgniarka szpitala.
Na razie większość nowo zatrudnionych pielęgniarek do emerytki.
- Pracowałam w tym szpitalu przez 37 lat - mówi Halina Wilczek z Bliszczyc, na razie przyjęta na 3 miesiące. - Chciałabym jeszcze popracować i dorobić do emerytury.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska