Zwycięski koniec

Redakcja
Wyjazdowym zwycięstwem z Polarem Wrocław piłkarze Włókniarza ukończyli I rundę II ligi. Kietrzanie zajmują 11. miejsce w tabeli.

Zespół z Kietrza nie może zapisać I części rozgrywek do udanych. 11. lokata nie satysfakcjonuje kibiców, działaczy, szkoleniowców i piłkarzy. O ile kietrzanie nieźle grali u siebie, na własnym boisku, to fatalnie spisywali się na wyjazdach. Dopiero w ostatniej kolejce Włókniarz wywiózł z obcego terenu komplet punktów.
- Początek mieliśmy fatalny - przyznaje Marian Konopka, prezes Włókniarza. - Pomimo niezłej gry, za którą zbieraliśmy bardzo dobre recenzje, zespół nie potrafił wygrać. Stąd wzięła się niska pozycja w tabeli. Cieszymy się, że końcówka była w miarę udana, dzięki czemu awansowaliśmy w tabeli. Przyznam, że naszym założeniem było ukończenie pierwszej rundy na szóstym miejscu z niewielka stratą punktową do ścisłej czołówki. Robiliśmy wszystko, by zmienić oblicze drużyny. Stąd ściągnięcie w czasie rozgrywek Dariusza Pawlusińskiego oraz bramkarza Adama Hołdy. Możemy jedynie liczyć na bardzo dobre cztery mecze rundy rewanżowej, które rozegrane zostaną jeszcze jesienią.

Prezes uważa, że główne grzechy zespołu, to słaba skuteczność i fatalna gra bloku defensywnego.
- Wystarczy spojrzeć na tabele - analizuje Konopka. - Mamy najmniej zdobytych bramek, a zarazem bardzo dużo straconych. Stwarzaliśmy wiele sytuacji bramkowych, jednak nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Natomiast wiele meczów przegraliśmy przez błędy obrony i bramkarzy. Uważam, że przez słabe występy bloku defensywnego oraz błędy bramkarzy jesteśmy ubożsi o przynajmniej dziesięć punktów. Natomiast nie zgadzam się z opinią, że zespół został źle przygotowany do rozgrywek. Wszystkie mecze wytrzymywał fizycznie. Także w ostatnich pojedynkach dobrze grał do końca meczów.

Na wyjazdowe zwycięstwo kibice czekali całą piłkarską jesień. Bardzo często potrzebę wyjazdowego zwycięstwa podkreślał szkoleniowiec Włókniarza, Jan Furlepa.
- Bardzo długo na to czekałem, ale na pewno zwycięstwo we Wrocławiu nam się należało - mówi Furlepa. - Przede wszystkim od początku meczu zespół bardzo chciał wygrać i wreszcie dokonał tego. Prowadząc jeden do zera, po wzorowo wykonanym stałym fragmencie gry, chwilę później mieliśmy kolejną stuprocentową szansę, ale sytuacji sam na sam nie wykorzystał Pawlusiński. W przerwie miałem wrażenie, jakby piłkarze bali się szansy, bo po raz pierwszy w tym sezonie prowadzili na wyjeździe. Po kolejnym stałym fragmencie gry Nikodem podwyższył na dwa zero. Gospodarze zdobyli przypadkową bramkę, ale do końca meczu nie mieli już okazji na doprowadzenie do remisu.

W meczu z Polarem w barwach Włókniarza zadebiutował bramkarz Adam Hołda, który wcześniej zbierał bardzo dobre recenzje za występy w III-ligowym MEC-u Sławięcice.
- Adam nie miał możliwości zademonstrowania swoich umiejętności - uważa Furlepa. - Praktycznie nie wybronił żadnej sytuacji, nie miał interwencji, która mogłaby potwierdzić jego formę. Doskonale zagrał blok obronny. Sosna, Tumas, Jakosz nie dopuścili rywali do ani jednej okazji strzeleckiej. Bramka dla Polaru padła po przypadkowej, samobójczej główce Tumasa. W tym przypadku winą za utratę gola w pewnym stopniu obarczam bramkarza, który mógł się postarać o uratowanie tej piłki.
Szkoleniowiec uważa, że przed Hołdą jeszcze sporo pracy. - Znam Adama jeszcze z pracy w Knurowie - ocenia Furlepa. - Jednak on miał ponad półtora roku przerwy w specjalistycznym bramkarskim treningu. Do końca tegorocznych rozgrywek pozostały cztery mecze rundy rewanżowej i w tym czasie bramkarz niczego nie nadrobi. Natomiast przed nim bardzo dużo pracy w okresie zimowym.

Włókniarz wygrał dwa mecze z rzędu. Przed tygodniem pokonał u siebie 2-1 Ruch Radzionków, w minioną sobotę w takich samych rozmiarach wygrał z Polarem. Czy to prognostyk lepszej gry kietrzan?
- Dwa zwycięstwa z rzędu od razu mają swoje odbicie w naszej pozycji w tabeli - mówi Furlepa. - Zespół cały czas był w dobrej dyspozycji, ale grał nieskutecznie i brakowało mu wyników. Nie myślimy jednak o poprzednich kolejkach, bo dla nas zawsze najważniejszy jest najbliższy mecz. W sobotę zagramy w Polkowicach z Górnikiem, który u siebie wygrał tylko jeden mecz. Jeżeli Górnik nas nie pokona, to może spaść nawet na ostatnie miejsce. Dlatego zagra o wszystko. Jeśli przystąpimy do tego meczu z taką samą wolą zwycięstwa i determinacją jak we Wrocławiu, to możemy wywieźć korzystny wynik. A to byłaby bardzo dobry prognostyk przed kolejnym meczem, z liderem drugiej ligi, Lechem Poznań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska