Zwycięstwo MKS-u Klucznork na koniec sezonu

fot. Sławomir Jakubowski
Piłkarze z Kluczborka otrzymali okazały puchar - nagrodę za awans do nowej II ligi.
Piłkarze z Kluczborka otrzymali okazały puchar - nagrodę za awans do nowej II ligi. fot. Sławomir Jakubowski
Zwycięstwem i awansem do nowej II ligi zakończyła sezon ekipa z Kluczborka.

Protokół

Protokół

MKS Kluczbork - Unia Żary 4-2 (2-1)
1-0 Sobota - 16., 2-0 Hober - 34., 2-1 Siciński - 40., 3-1 Gla-nowski - 47., 4-1 Begar - 82., 4-2 Rubacha - 89.
MKS: Świtała - Chatkiewicz, Jagie-niak, Nowacki, Drąg (81. Begar) - Hober (61. Włoch), Kazimierowicz (77. Gierak), Glanowski, Adamczyk - Sobotta (52. Jasiński), Sobota. Trener Ryszard Okaj
Unia: Stepokura (74. Szokaluk) - Szumilas, Bubiłek, Piechowiak, Nabzdyk - Siciński (65. Wroński), Jakubik (58. Grochowski), Rubacha, Bełz - Romańczyk, Jaworski. Trener Sylwester Buczyński
Sędziował Marek Kotlarz (Lubin). Żółte kartki: Chatkiewicz - Jakubik, Jaworski, Szokaluk. Widzów 800.

Gracze MKS-u szybko wypracowali sobie bramkowe okazje. Trzecią z nich na gola zamienił Waldemar Sobota.

- Dostałem idealne podanie od Marcina Adamczyka - ocenił Sobota. - Świetnie wrzucił piłkę zza plecy obrońców i trzeba było to wykorzystać. Uderzyłem po długim rogu bramki i trafiłem.

Widać było, że to już ostatnie spotkanie w sezonie, a sytuacja w tabeli obu drużyn wyjaśniła się jakiś czas temu. Stąd gra na luzie i duża liczba sytuacji podbramkowych z obu stron. Trzeba zazna-czyć, że znacznie więcej mieli ich gracze z Kluczborka, którzy kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku przez 90 minut. Ostatniego gola dla ich barw strzelił przebywający na boisku zaledwie od kilkudziesięciu sekund Tomasz Begar.

- Praktycznie dobiłem prostopadłe podanie Tomasza Jasińskiego - stwierdził Begar. - Mogłem strzelić jeszcze dwie bramki, ale raz gdy lobowałem bramkarza to wyłapał piłkę. Nie można jednak w dziesięć minut zdobyć trzech bramek.
W doliczonym czasie gry miejscowi stanęli przed najlepszą szansą na podwyższenie wyniku. Przy aplauzie zarówno kibiców jak i zawod-ników do wykonania "jedenastki" przybiegł ze swojej bramki Grzegorz Świtała. Jednak fatalnie skiksował i piłka wyraźnie minęła słupek.

- To mój pierwszy wykonywany rzut karny. Niestety, przestrzelony - przyznał Świtała. - Niepotrzebnie się napaliłem i źle uderzyłem, bo piętą. Patrząc na dzisiejszy mecz, to muszę przyznać, że łatwiej bronić niż strzelać karne.
Po spotkaniu rozpoczęła się feta z okazji awansu. Zawodnicy i sztab szkoleniowy uhonorowani zostali pucharami i nagrodami.

- Piękne pożegnanie, lepszego nie mogłem sobie wymarzyć - przekonywał trener Ryszard Okaj, który rozstaje się z MKS-em. - Wykonaliśmy z Robertem Płaczkow-skim pewną robotę, ale nowa krew, nowe myśli tej drużynie na pewno się przydadzą. Dzisiejszy mecz był dużą frajdą dla kibiców, padło w nim sporo bramek. Wielkie emocje wzbudził też rzut karny w wykonaniu Grzesia. Do tej pory krytykował kolegów, że marnują świetne okazje, a dzisiaj mógł się sam przekonać, że nie tak łatwo strzela się karne.

Szczęśliwy po meczu był prezes MKS-u Bolesław Bednarczuk.
- Bardzo się cieszę z historycznego awansu na pięciolecie klubu - promieniał Bednarczuk. - Dzisiejszy mecz toczył się na dużym luzie i w atmosferze święta. Chciałbym podziękować zarówno zawodnikom jak i ki-bicom, którzy wspierali nas przez cały sezon. Robili to nawet wtedy, gdy nam nie szło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska