Życie będą mogły ratować tylko państwowe karetki pogotowia

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Zgodnie z planami rządu, zostaną zlikwidowane konkursy na ratownictwo medyczne. Według resortu zdrowia, konkurencja źle wpływa na bezpieczeństwo pacjentów.
Zgodnie z planami rządu, zostaną zlikwidowane konkursy na ratownictwo medyczne. Według resortu zdrowia, konkurencja źle wpływa na bezpieczeństwo pacjentów. Fot. Grzegorz Olkowski
Rząd szykuje rewolucję w ustawie o ratownictwie. Wszyscy ratownicy medyczni mają pracować na etat, a karetka nie będzie mogła należeć do prywatnej firmy.

Krzysztof pracuje jako ratownik w jednej z prywatnych firm ratownictwa medycznego działających na terenie Opolszczyzny. Jest zatrudniony na kontrakcie. - Bo sam tak zdecydowałem, dzięki temu więcej zarabiam i sam ustalam liczbę dyżurów - opowiada nasz rozmówca. Jeśli w życie wejdzie zmiana w ustawie o ratownictwie medycznym, to będzie musiał zmienić firmę na państwową i zatrudnić się wyłącznie na etacie. Nowelizacja prawa ma bowiem dopuścić do ratownictwa medycznego tylko firmy, w których większościowym udziałowcem jest samorząd, Skarb Państwa bądź publiczna uczelnia medyczna.

W karetkach nie będzie musiał już jeździć lekarz, ale liczba ratowników ma zostać zwiększona do trzech. Wszyscy mają być także zatrudnieni na etacie. Zlikwidowane mają być też konkursy na ratownictwo. Zdaniem resortu zdrowia konkurencja źle wpływała na bezpieczeństwo pacjentów.

Niezadowolenia nie kryje prywatna firma Falck, która działa m.in. na Opolszczyźnie. - Nie ma żadnych dowodów lub badań naukowych, które wskazywałyby na to, że podmioty niepubliczne wykonują świadczenia ratownictwa medycznego gorzej niż jednostki publiczne - podkreśla Wojciech Jóźwiak, rzecznik Falck Medycyna. - W Polsce nie było żadnych analiz czy kontroli, które wskazywałyby na to, że podmioty prywatne są gorsze. Dlatego proponowane zmiany są niezgodne z Konstytucją i prawem Unii Europejskiej.
W Falcku zatrudnionych w ratownictwie medycznym jest ogółem 2069 osób. Umów o pracę jest 912, a umów cywilnych 1148. Przedstawiciele Falcka tłumaczą, że to lekarze i ratownicy sami wybierają formę zatrudnienia.

Nieco inaczej na problem patrzy Jerzy Jakubiszyn, prezes opolskiej Izby Lekarskiej. - Ratownictwo medyczne to dział ochrony zdrowia, gdzie odpowiedzialność państwa za jego organizację jest największa - podkreśla Jerzy Jakubiszyn. - Ale trudno na dziś powiedzieć, czy wyłączenie podmiotów prywatnych z tej działalności jest konieczne. Na pewno jednak firmy prywatne powinny być pod większym nadzorem.

O tym mówią też przedstawiciele Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego, którzy podkreślają, że wielu ratowników pracuje po 300, 400 a w skrajnych przypadkach nawet po 500 godzin miesięcznie. Robią to dla pieniędzy, bo dzięki temu mogą zarobić dwa, a nawet trzy razy więcej, niż na etacie.

Projekt zmian jest na razie na etapie konsultacji społecznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska