Iwona Glazer zmaga się ze skrzywieniem kręgosłupa od podstawówki.
- Na początku była to zwykła skolioza – opowiada kobieta. - Mimo moich sumiennych ćwiczeń choroba postępowała i tak w wieku 12 lat konieczna była operacja, która polegała na wstawieniu implantów po obu stronach kręgosłupa. Po operacji przez rok cieszyłam się szczęśliwym życiem, lecz pewnej nocy obudził mnie mocny ból w kręgosłupie. Nie było wyjścia - kolejna operacja usunięcia implantów, a potem jeszcze jedna, która polegała na założeniu specjalnego wyciągu.
Później były kolejne operacje i diagnozy. Ich efekt był tylko taki, że Iwona Glazer coraz bardziej cierpiała, a stan jej zdrowia się pogarszał. Jej oddychanie musiał wspomagać koncentrator tlenu, pod którym spędzała od 8 do 12 godzin na dobę. W 2009 roku znalazła się na krawędzi życia.
- W pewnym momencie bardzo źle się poczułam. Byłam słaba, paznokcie i usta stały się sine. Trafiłam do szpitala. Nastąpiło zatrzymanie krążenia – relacjonuje kobieta. - Odratowali mnie i stwierdzili obustronne zapalenie płuc. Przez tydzień byłam w śpiączce farmakologicznej. Nikt nie dawał mi szans. Nie wiem jak, ale przetrwałam. Kolejne badania wykazały bezdech senny, musiałam zostać zaintubowana. Do domu wróciłam ze specjalistycznym sprzętem, który oddychał za mnie w nocy.
A kifoskolioza nadal postępowała. Mijały lata, następował coraz większy ucisk na płuca, pogarszała się saturacja. Lekarze w Polsce okazali się bezradni. Jedyną szansą dla pani Iwony jest skomplikowana operacja kręgosłupa w Stanach Zjednoczonych. Ale jej koszt jest ogromny, bo wynosi 5 mln zł.
Trzy lata temu ruszyła internetowa zbiórka, ale dotąd udało się uzbierać 1,5 mln. To zaledwie 30 procent wymaganej sumy. Brakuje jeszcze około 3,7 mln.
- Ta zbiórka to moja ostatnia nadzieje, wołanie o pomoc i ratunek, bo kręgosłup mnie zabija – mówi Iwona Glazer.
Kobieta nie jest już w stanie sama oddychać. Przez 24 godziny na dobę musi być podpięta do respiratora.
- Jestem uwięziona we własnym domu. Mogę poruszać się tylko na tyle, na ile pozwala mi wężyk od respiratora, bo bez specjalistycznego sprzętu saturacja dramatycznie spada – wyjaśnia Iwona Glazer.
Pani Iwona musi też unikać kontaktu z innymi ludźmi, bo każda dodatkowa choroba może być dla niej zabójcza.
- W ostatnim czasie siostra załapała jakąś infekcję i walczymy – mówi Małgorzata Mykita. – Kilka dni było dla nas dramatycznie trudnych. Wysoka gorączka, jeszcze większe trudności w oddychaniu. Ale to tym bardziej pokazuje, jak ważna jest ta operacja. Tu liczy się czas.
Iwonie Glazer można pomóc, wpłacając pieniądze poprzez platformę Siepomaga.pl https://www.siepomaga.pl/iwona-glazer. Każda złotówka jest na wagę życia.
- Już nie wiem, jak błagać o pomoc. Mimo otwartości i pomocy wielu osób, zbiórka idzie bardzo wolno – mówi. – Nie wiem, czy doczekam jej szczęśliwego finału. Te 5 mln to bardzo dużo, ale to cena za moje życie.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?