Co Iwona z Sanatorium Miłości opowiada o programie TVP?
Finał „Sanatorium miłości” za nami, poznaliśmy Króla i Królową turnusu. Wypadałoby zapytać, jak wygląda życie po "Sanatorium"? Jak zmieniło Pani życie?
- Bardzo. Chociaż ja się nie zmieniłam, cały czas chce zostać tą samą Iwoną. Nazywają mnie gwiazdą, celebrytką... A się tak nie czuję, choć miło mi, że jestem rozpoznawalna. Nie ukrywam, że bywam teraz zapraszana do telewizji dosyć często. Nawet koleżanka z programu pytała, czy ja do nich wydzwaniam. Myślę, że dostrzeżono mnie jako osobę, która można wykorzystać do różnych przedsięwzięć. Tych nowości w moim życiu jest wiele, a chcę więcej, chcę jeszcze. Cały czas dążę do tego, by dostać się do jakiegoś programu muzycznego, by przekazywać emocje ruchem ciała. Lubię wyzwania, więc jeśli pojawiłaby się np. propozycja zagrania jakiegoś epizodu, oczywiście chciałabym się sprawdzić.
Iwona z Sanatorium Miłości znalazła miłość życia!