Targi nto - nowe

Życie przy świecach

Agnieszka Wawer-Krajewska
Mateusz Piontek odrabiał wczoraj lekcje przy świecy i lampie zasilanej z ciągnikowego akumulatora. Rodzina Szłapów i Piontków mieszka w przysiółku pod Strzelcami Opolskimi. Nestor rodu, Ignacy Szłapa, od 40 lat starał się o podłączenie do sieci. Nie doczekał. Sześcioosobowa rodzina radzi sobie bez prądu jak może. Ich lodówka stoi u sąsiadki... kilometr od domu.
Mateusz Piontek odrabiał wczoraj lekcje przy świecy i lampie zasilanej z ciągnikowego akumulatora. Rodzina Szłapów i Piontków mieszka w przysiółku pod Strzelcami Opolskimi. Nestor rodu, Ignacy Szłapa, od 40 lat starał się o podłączenie do sieci. Nie doczekał. Sześcioosobowa rodzina radzi sobie bez prądu jak może. Ich lodówka stoi u sąsiadki... kilometr od domu.
Rodzina Szłapów i Piontków z przysiółka w gminie Strzelce Opolskie żyje bez światła. Na podłączenie do sieci czekają już 40 lat.

W domu w środku lasu, koło Rozmierki, mieszkają: babcia Małgorzata z córką Marią Piontek, zięciem oraz trójką wnucząt Martyną, Kasią i Mateuszem. Do najbliższych domów w pobliskich Jędryniach mają kilometr. Do Rozmierki, gdzie dzieci jeżdżą na rowerach do szkoły, dwa kilometry.

Dom wyposażony jest w telewizor, pralkę i żelazko, ale z tych urządzeń rodzina korzysta tylko przez kilka godzin dziennie, najczęściej wieczorami, kiedy włączają agregat prądotwórczy. Działa na benzynę bezołowiową. Koszty paliwa są duże. Zimą wydawali na nie około 500 - 600 zł na sezon. Przeciętna opolska rodzina płaci za prąd z sieci około 100 złotych na miesiąc.
- A gdzie opłaty za telefon, węgiel, nie wspominając o codziennych wydatkach? - żali się Małgorzata Szłapa, nestorka rodu.
Zdarza się, że dzieci muszą odrabiać lekcje przy lampce zasilanej akumulatorem z traktora albo przy świecach.

Lodówkę mają... kilometr dalej.
- Żywność trzymamy u Urszuli Kraki, sąsiadki z Jędryń - tłumaczy Małgorzata Szłapa. - Najgorzej, jak ktoś przyjedzie i wypadałoby go poczęstować, a sąsiadów nie ma - śmieje się.
Czasami rodzice ulegają prośbom dzieci, które uwielbiają oglądać film "M jak miłość" i włączają im telewizor ekstra w czasie serialu. Godzina siedzenia przed szklanym ekranem kosztuje rodzinę cztery złote.

O doprowadzenie linii energetycznej mieszkańcy leśnego przysiółka starają się od czterdziestu lat. W szufladach komód trzymają pisma kierowane do różnych urzędów jeszcze w latach 60.
W liście do "Trybuny Opolskiej" z 1972 roku Ignacy Szłapa, mąż Małgorzaty, napisał: "Całe życie przeżyłem przy lampie naftowej. Chciałbym, aby wreszcie zabłysło tu światło elektryczne, tym bardziej, że zbliża się zima, może ostania mojego życia".
Do 1945 roku właścicielem domu i lasu obok Rozmierki był graf Mathias Strachwitz. Po wojnie nadzór nad terenem przejęły Lasy Państwowe, Nadleśnictwo Kadłub. Następnie przez wiele lat administratorem pobliskich stawów i domu było Gospodarstwo Rybackie Lasów Państwowych w Krogulnie. Ignacy Szłapa, a wcześniej jego ojciec pełnili funkcję stawowych.
- Mieszkam w tym domu bez światła z miłości do męża - mówi dziś pani Małgorzata. - On szybko zmarł, a ja tu zostałam - dodaje.

W 2001 roku dom koło Rozmierki przeszedł pod zarząd Nadleśnictwa Strzelce Opolskie.
- Nie mogliśmy podłączyć Szłapom prądu, bo nie mieliśmy pieniędzy na tę inwestycję - mówi Ryszard Miler, strzelecki nadleśniczy. - Pomogliśmy im doraźnie, kupując nowy agregat prądotwórczy - dodaje. Firma przyznawała rodzinie jednorazowe zapomogi socjalne. Teraz sprzedaje lokatorom dom i zabudowania za dziesięć procent wartości.
Najpoważniejszą przeszkodą w doprowadzeniu linii energetycznej do domu w lesie był właśnie wysoki koszt inwestycji. Małgorzata Szłapa pamięta, że tuż przed wybuchem stanu wojennego na drodze prowadzącej do jej domu stanęły słupy elektryczne.
- Ale gdy nastał Jaruzelski, słupy zniknęły w ciągu jednej nocy, a wraz z nimi zgasły nasze nadzieje na prąd - wspomina seniorka rodu.
- Najważniejsze, że wreszcie widać koniec naszej gehenny - mówi Maria Piontek, córka pani Małgorzaty.

Na sfinansowanie kilometra linii i transformatora zdecydował się Zakład Energetyczny Opole, rejon Strzelce Opolskie. Jego dyrektor zapowiada, że światło zabłyśnie w domu stawowego Ignacego do końca tego miesiąca.
- Dziadek tego nie doczekał. Światło w domu włączą dopiero jego wnuki. Muszę zrobić kilka zdjęć, bo to będzie historyczna chwila dla całej naszej rodziny - mówi Maria Piontek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska