- Zaczęło się kilka miesięcy temu, kiedy ci ludzie powychodzili z więzień. Przychodzą do nas, kradną, a jak im się zwróci uwagę to można niezłe słowa usłyszeć. Czujemy się bezsilne - mówią pracownice Piotra i Pawła. Tak się boją, że nie chcą podawać swoich nazwisk.
Mają już wyroki
Ustaliliśmy o kogo chodzi. Niepisanym szefem grupy jest najstarszy 27-letni mężczyzna. W przeszłości karany za kradzieże i włamania. W więzieniu przesiedział siedem lat. Wyszedł na warunkowe zwolnienie. Kilka tygodni temu z 23-letnim kompanem włamał się do sklepu odzieżowego. Wytropił ich policyjny pies. Dzięki temu, że przyznali się i odzyskano łup, sąd ich nie aresztował. Otrzymali dozór policyjny. Dwóch kolejnych to bracia S. razem z tą czwórką współpracują też inni młodzi mieszkańcy miasta.
- Kradną na naszych oczach. Gdy zwróci im się uwagę to krzyczą i wyzywają nas od szmat i k... Ostatnio usłyszałyśmy jak mówili, że ,,trzeba załatwić te k... z Piotra i Pawła’’ - mówi przerażona kierowniczka zmiany z Piotra i Pawła
Ona i jej koleżanki boją się wracać wieczorami do domów. Ze strachu nie składają też oficjalnego zawiadomienia o groźbach. - W tym mieście wszyscy się znają. Jak stanę twarzą w twarz z człowiekiem, który nas zna i się go boimy? - pyta kobieta. Andrzej Jabłoński właściciel marketu tłumaczy: - Nie mogę zmusić moich pracownic do złożenia sprawy.
Pytanie, czy zastanawiał się nad zatrudnieniem ochrony, kwituje: - Ochrona bywa taka sama jak ci mężczyźni.
Kierownik się nie bał
W sklepie Netto mieli podobne problemy. Jednak udało się je zlikwidować. - Złapałem kiedyś herszta bandy na kradzieży. Groził mi przy świadku - mówi Piotr Tyranowicz, kierownik Netto. Nie wystraszył się jednak i założył sprawę w sądzie. W ubiegłym tygodniu odbyła się rozprawa. Złodziej dostał wyrok trzech miesięcy pozbawienia wolności. Sklep ma już spokój. - Apeluję do koleżanek z Piotra i Pawła żeby się nie bały i także założyły sprawy. To jedyne wyjście - zachęca P. Tyranowicz.
Jednak kobiety są za bardzo wystraszone. - Poczekamy aż znowu pójdą do więzienia. Wtedy odetchniemy - mówią.
Policja zna problem i prosi sklepowe by za każdym razem wzywały patrol. - Gwarantuję, że zareagujemy na każde zgłoszenie. Teraz zbieramy przeciwko tym ludziom dowody. Potem sprawę skierujemy do sądu. Muszę jednak zaznaczyć, że to są ludzie przeciwko którym postępowania toczyły się, toczą się i będą się toczyć... - mówi komisarz Eugeniusz Pienio, komendant policji w Drezdenku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?