Żyli na gazowej bombie

Krzysztof Baranowski
Do instalacji gazowej przypadkiem dostało się więcej środka nawaniającego. Dzięki temu wykryto nieszczelności w trzech budynkach na osiedlu ZWM.

Co do kogo należy
Instalacja gazowa w budynku (piony i odgałęzienia poziome) pozostaje pod kontrolą jego właściciela lub zarządcy.
Sieć gazowa (dochodząca do domów) należy do zakładów gazowniczych. Także ich są zawory główne instalowane na zewnętrznych ścianach domów.
Instalacja wewnętrzna musi być raz do roku kontrolowana przez właściciela obiektu i na jego koszt. Sieć i zawory przegląda ZG także przynajmniej raz w roku.

Nie wiadomo, jak długo mieszkańcy domów przy ulicy Bytnara "Rudego" 15 a, i 17 oraz Hubala 18, żyli na gazowej bombie. Najbardziej dramatyczny przebieg miało usuwanie awarii w pierwszym budynku.
- Po raz pierwszy poczuliśmy ulatniający się gaz w niedzielę rano - mówi Jerzy Chudy, jeden z mieszkańców. - Intensywny zapach unosił się na całej klatce schodowej. Nawet na najwyższych piętrach. Wezwaliśmy pogotowie gazowe. Zawiadomiliśmy też administrację osiedla. Zrobili coś i pojechali. W poniedziałek jednak znowu czuć było gaz. Rano ponownie wezwaliśmy pogotowie. Wieczorem jednak znowu śmierdziało. Tym razem ktoś ze zdenerwowanych mieszkańców zawiadomił też policję i straż pożarną. Usuwanie awarii trwało do 23.00.

- Stwierdziliśmy nieszczelność zarówno zaworu zewnętrznego, jak i w instalacji wewnętrznej w piwnicy budynku. Nie mogliśmy jej usunąć natychmiast, więc zamknęliśmy dopływ gazu. Powiadomiliśmy o tym administrację osiedla. Tymczasem w poniedziałek bez uzgodnienia z nami gaz został włączony - mówi Tadeusz Junik, zastępca kierownika Rozdzielni Gazu Zakładu Gazowniczego w Opolu.
- W poniedziałek wieczorem awarię usunęliśmy ostatecznie. Wymieniliśmy zawory zarówno w skrzynce na zewnątrz budynku, jak i w piwnicy.

To ostatnie nie należy wprawdzie do naszych obowiązków, ale ważniejsze było bezpieczeństwo mieszkańców.
Następnego dnia odpowietrzono instalację w budynku. Dziś, według zapewnień Tadeusza Junika, jest ona bezpieczna.
Nieszczelności instalacji w budynku przy ulicy Hubala stwierdzono przedwczoraj. - Gaz uchodził w wielu miejscach. Awarie zostały natychmiast usunięte - zapewnia Tadeusz Junik.
Ulatnianie się gazu zostało wykryte dzięki przypadkowemu wpuszczeniu do sieci większej niż przewiduje norma dawki środka nawaniającego. Dostarczany do domów gaz ziemny nie pachnie. Stwarzałoby to niebezpieczeństwo niewykrycia nieszczelności. Dodaje się więc komponentu zapachowego, dzięki któremu można je zlokalizować.

- Większa dawka poszła do sieci w całym mieście. Zgłoszenia mieliśmy tylko z tych trzech budynków na ZWM. W żadnym z nich nieszczelności nie nastąpiły z winy użytkowników - twierdzi Tadeusz Junik.
Nie zgadza się z tym Edward Siwirski, kierownik osiedla, na którym znajdują się domy przy ulicy Bytnara "Rudego" i Hubala. - Sprawdzaliśmy szczelność instalacji w budynku. Znaleźliśmy przecieki gazu w mieszkaniach. Musiały powstać na skutek albo niewłaściwego używania urządzeń gazowych, albo ich przypadkowych uszkodzeń - mówi. - Wystarczy, że ktoś podczas remontu kuchni uderzy szafką w rurę gazową. Może to spowodować jej przesunięcie i rozszczelnienie na złączach.
Kierownik Siwirski uważa poza tym, że administracja osiedla zrobiła wszystko w sprawie bezpieczeństwa instalacji gazowej. Każdego roku odbywa się przegląd instalacji wewnętrznej. Sprawdzana jest jej szczelność. Po kontroli sporządzane są protokoły. Mamy takie dokumenty dotyczące budynków przy Bytnara i Hubala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska