Żyło tu 60 tys. ludzi. Pozostało 3,5 tys. Irpień zamienił się w "apokaliptyczną pustynię"

Na nagraniu widać ciała zabitych leżące na ulicach, zniszczone domy, mosty, tory kolejowe, spalone i rozerwane na strzępy samochody. Ze względu na drastyczność przedstawionych scen nie publikujemy wideo.

"W chwilach gdy nie słychać bomb spadających gdzieś za miastem, w Irpieniu jest cisza. Jest tak cicho, że słychać mosty, które zostały zniszczone. Domy piszczą w drzwiach. Patrzymy w niebo pustymi oknami przez rozbity szyby, za którymi życie było jeszcze wczoraj. Porzucone psy biegają po ulicach. Jest tylko jedno wyjaśnienie, dlaczego nie umarły z głodu. Oto pobity samochód. Młody chłopak został zastrzelony na tylnym siedzeniu. A tu stary dziadek z wózkiem wyszedł na chodnik. Gruzy, szczekanie psów, skrzypienie bram, krzyki ptaków. I cisza między nimi. Cisza niosąca ze sobą śmierć. Rosyjski pokój zawitał do Irpienia" – opisują w mediach społecznościowych sytuację w Irpieniu działacze Ukrainian Witness.

W poniedziałek 29 marca, po miesiącu zaciętych walk, władze ukraińskie poinformowały o odzyskaniu kontroli nad miastem. Mieszkańcom zabroniono jednak kategorycznie powrotu do niego, ze względu na trwający ostrzał. Burmistrz miasta powiedział, że połowa Irpienia została zniszczona. Według niego na jego terytorium pozostało około 3,5 tysiąca osób z 60 tysięcy mieszkańców, którzy żyli tu przed wojną. Teraz agencja UNIAN porównuje miasto do "apokaliptycznej pustyni".

W wyniku działań rosyjskich wojsk w Irpieniu zginęło do 300 cywilów i 50 żołnierzy sił zbrojnych Ukrainy. - Zmarłych chowano m.in. na podwórkach i w parkach, dlatego nie znamy dokładnej liczby ofiar - powiedział mer tego miasta Ołeksandr Markuszyn. - Odnotowano przypadki znęcania się nad kobietami i barbarzyńskich zbrodni, m.in. strzelania do niewinnych ludzi i rozjeżdżania zmarłych czołgami - dodał.