Dlaczego atak na Kanał Katalina zakończył się niepowodzeniem?
Przepłynąłem już około 27 kilometrów, ale kiedy zostało mi ich do pokonania jeszcze pięć, nadeszły dość duże fale, a dodatkowo tak mocno zmarzłem, że pojawiły się drgawki. Stąd też podjąłem decyzję o zakończeniu próby, choć do jej pozytywnego zakończenia zabrakło mi niewiele - maksymalnie około dwóch godzin płynięcia.
To ile czasu łącznie spędził pan w wodzie?
Nieco ponad dziewięć godzin. Muszę jednak przyznać, że nieco zaskoczyła mnie tak niska jej temperatura. Wynosiła bowiem jedynie około 17 stopni.
Co pan czuł tuż po zakończeniu próby?
W największym stopniu złość i niedosyt, że nie udało się zakończyć misji sukcesem. Ostatecznie zwyciężył jednak zdrowy rozsądek, który podpowiedział mi, że lepiej będzie wyjść z wody przed metą.
Szybko doszedł pan do siebie?
W miarę szybko, zajęło mi to kilka godzin, może pół dnia.
Po raz pierwszy atakował pan zbiornik z Korony Oceanów w nocy? Jak duża była to przeszkoda?
Największe utrudnienie stanowił fakt, że nie widziałem celu, ponieważ w okolicach Los Angeles była gęsta mgła, która uniemożliwiała dostrzeżenie brzegu. Poważniejszych przeszkód z związku z pływaniem w nocy jednak nie doświadczyłem.
A miał pan jakieś oświetlenie?
Tak, z łódki, która mnie asekurowała. Ponadto miałem też przymocowane światła chemiczne, tzw. glowsticki, bym samemu był widoczny w wodzie.
Napotkał pan na zwierzęta i statki?
Zwierząt na szczęście na mojej drodze nie było. Słyszałem jedynie piszczenie delfinów, czyli sposób, w jaki się między sobą komunikują. Statków też było niewiele, zdecydowanie mniej niż na Kanale La Manche i Cieśninie Gibraltarskiej (oba Radomski już przepłynął - przyp. red).
Podejmie pan kolejną próbę przepłynięcia Kanału Katalina?
Z pewnością to uczynię, tylko muszę uzbierać fundusze. Być może spróbuję wrócić do Kalifornii już w przyszłym roku. Zostawiłem sprawę niedokończoną, a tak być nie może. Najpierw chcę pokonać Kanał Katalina, a dopiero później będę myśleć o kolejnych zbiornikach należących do Korony Oceanów.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?