1 liga piłkarska: MKS Kluczbork - Olimpia Grudziądz 1-0

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Napastnik MKS-u Piotr Giel.
Napastnik MKS-u Piotr Giel. Oliwer Kubus
Po tym niezwykle ważnym zwycięstwie MKS awansował z 15. na 9. miejsce w tabeli. tak wysoko w tym sezonie nasz beniaminek jeszcze nie był. Gola na wagę zwycięstwa zdobył Maciej Kowalczyk w 55. min.

Kowalczyk to prawdziwy strzał w „dziesiątkę” kluczborskich działaczy. Na jego grę patrzy się z ogromną przyjemnością. Potrafi się odpowiednio zastawić, jest świetny technicznie, dużo widzi na boisku, a przy tym hasa po boisku jakby miał nie 38 lat, ale o 15 mniej. Do tego strzela bramki. Tydzień temu zdobył zwycięskiego gola w Nowym Sączu w starciu z Sandecją, a w sobotę „ukuł” Olimpię.

- Tak się składa, że i w Sandecji i w Olimpii grałem w przeszłości - mówił Kowalczyk. - Strzelałem więc gole swoim dawnym kolegom. Sentymentów jednak nie ma. Przeciw Olimpii wcześniej nie trafiłem, więc teraz to był pierwszy gol strzelony zespołowi z Grudziądza. Niezwykle ważny, bo daje nam duży oddech.

Akcja, po której MKS zdobył gola była pierwszorzędna. Marcin Nowacki dokładnie zagrał na prawa stronę do Adama Orłowicza, a ten wyłożył piłkę na 10. metr do Kowalczyka.

- Sytuacje nie była może trudna, bo podanie dostałem świetne, ale musiałem się skoncentrować, żeby trafić w bramkę - opisywał Kowalczyk, który gdy schodził z boiska widzowie zgotowali mu owację na stojąco.

O tym, że taką okazję jak miał „Kowal” można zmarnować przekonał w pierwszej połowie pomocnik Olimpii Wojciech Reiman, który w 25. min w bliźniaczo podobnej sytuacji spudłował.

Zresztą trzeba przyznać, że to goście grający od 31. min w dziesiątkę (dwa bezmyślne faule młodzieżowca Adriana Bielawskiego w środku pola) sprawiali lepsze wrażenie i mieli więcej sytuacji bramkowych. Ze strony MKS-u warto odnotować trzy dogodne okazje. W 11. min Robert Brzęczek zbyt długo zwlekał po podaniu Nowackiego. W 43. min ładną akcję strzałem nieznacznie niecelnym strzałem głową wykończył Michał Kojder (dośrodkowywał Orłowicz), a już w doliczonym czasie gry na 2-0 powinien podwyższyć Piotr Giel. Minął już bramkarza gości Bartosza Fabiniaka, ale jego strzał zablokował jeden z defensorów rywali.

Grudziądzanie grając już w osłabieniu zmarnowali trzy dogodne okazje. Zaraz po wznowieniu gry w drugiej połowie, a więc jeszcze przy stanie 0-0 nie popisał się Kameruńczyk Donald Djousse. Spudłował będąc około półtora metra przed bramką. Za chwilę zdenerwowany trener Olimpii Artur Skowronek ściągnął go z boiska. W 71. min Michał Łabędzki z ostrego kąta uderzył w spojenie słupka z poprzeczką, a w 85. min Marcin Kaczmarek strzelając szczupakiem z około 13 metrów nieznacznie spudłował. Bramkarz MKS-u Oskar Pogorzelec jeszcze przynajmniej trzy razy musiał się solidnie napocić broniąc strzały rywali. Do końca udało mu się zachować czyste konto.

- To jest najważniejsze - mówił wyróżniający się w naszej drużynie defensywny pomocnik Piotr Kasperkiewicz, którego młodszy brat Arkadiusz gra w Olimpii. Nie doszło jednak do rodzinnych pojedynków na boisku, bo zawodnik grudziądzkiego zespołu spędził mecz na ławce rezerwowych. - Złapaliśmy dobrą serię - kontynuował „kluczborski” Kasperkiewicz. - W trzech meczach straciliśmy tylko jedną bramkę, zdobyliśmy siedem punktów. Nic tylko się cieszyć i starać się to utrzymać jak najdłużej. Nie był to może najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale rywale grali bardzo dobrze i nawet gdy byli w osłabieniu, to tego nie było widać. Mają w składzie wielu ogranych w ekstraklasie zawodników i pewnie pójdą w górę tabeli, bo grają dobrze. Dla nas ważne, że zdobyliśmy z nimi trzy punkty.

MKS Kluczbork - Olimpia Grudziądz 1-0 (0-0)
1-0 Kowalczyk - 55.
MKS: Pogorzelec - Orłowicz, Ganowicz, Brodziński, Uszalewski - Niziołek, Kasperkiewicz, Nowacki, Kojder (67. Swędrowski), Brzęczek (59. Deja) - Kowalczyk (75. Giel). Trener Andrzej Konwiński.
Olimpia: Fabiniak - Bielawski, Łabędzki, Piter-Bucko, Woźniak - Kaczmarek, Reiman, Smoliński, Kurowski (63. Banasiak), Szczot (82. Cieśliński) - Djousse (51. Pawela). Trener Artur Skowronek.
Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź). Żółte kartki: Brodziński, Nowacki - Bielawski, Kaczmarek. Czerwona kartka: Bielawski - 31. min (za dwie żółte). Widzów 900.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska