Tym samym nysanie w stu procentach zrehabilitowali się za przegraną 1:3 z BBTS-em Bielsko-Biała, jaką ponieśli w poprzedniej serii spotkań. W starciu z częstochowskim AZS-em, spisującym się w tym sezonie bardzo słabo, od początku byli stroną dominującą i ani przez chwilę nie mieli poważnych problemów z udowodnieniem swojej wyższości.
Lekkie kłopoty mieli tylko w drugim secie. I w nim niemal jednak praktycznie przez cały czas prowadzili, w pewnym momencie już nawet 12:7. Tak duża przewaga nieco ich uśpiła, ale w końcówce raz jeszcze pokazali swoją wyższość i wygrali 25:23.
O pierwszej i trzeciej partii właściwie nie ma się co rozpisywać, bo w każdej z nich Stal wręcz zmiotła przeciwnika z powierzchni parkietu. W ostatniej odsłonie pozwoliła bowiem zdobyć częstochowianom 16 punktów, a w pierwszej zaledwie 10!
Najbardziej pozytywną wiadomością dla gospodarzy był w tym meczu powrót do gry na dłuższym dystansie atakującego Łukasza Kaczorowskiego. Rozegrał on całe spotkanie i spisał się bardzo dobrze. Zakończył je z dorobkiem 19 punktów, przy 63-procentowej skuteczności w ataku, i tym samym udowodnił, że po niedawnej kontuzji stawu skokowego nie ma już najmniejszego śladu.
Stal Nysa - AZS Częstochowa 3:0 (25:10, 25:23, 25:16)
Stal: Szczurek, Długosz, Zajder, Kaczorowski, Bućko, M'Baye, Czunkiewicz (libero) oraz Bułkowski, Matula.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?