150 lat elżbietanek w Wołczynie
150-lecie elżbietanek w Wołczynie
- Wołczyn nawiedzany był przez stulecia różnymi epidemiami, wysokiej śmiertelności sprzyjał brak fachowej opieki nad chorymi - opowiada Jerzy Kuras, znawca historii Wołczyna. - W drugiej połowie XIX wieku kilka zamożnych i wpływowych osób postanowiło zająć się tym problemem i sprowadzić do miasta elżbietanki.
Są dwie wersje wyjaśniające, jak doszło do sprowadzenia zakonnic do ówczesnego niemieckiego Konstadtu.
Pierwsza z nich mówi, że ówczesny właściciel majątku w Wierzbicy Dolnej - dziedzic Pohl - kupił od mieszkańca Wołczyna Florka za 380 talarów działkę wielkości 3/ 4 morgi wraz z drewnianym domkiem. Pohl sfinansował budowę małego klasztoru i podarował go zakonowi elżbietanek w Nysie. Jednocześnie poprosił o przysłanie do Wołczyna sióstr zakonnych, żeby opiekowały się chorymi i nauczały miejscową młodzież.
- U nas elżbietanki nazywano też siostrami szarymi - przypomina Jerzy Kuras.
W odpowiedzi na prośbę założycielka Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety Maria Merkert (beatyfikowana w 2007 roku) wysłała do Wołczyna 3 zakonnice.
- Późniejsze źródło, z lat 30. XX wieku, podaje trochę inną wersję tego wydarzenia - dodaje Jerzy Kuras.
Według niej to radca Mertz z Wołczyna kupił na siedzibę sióstr zakonnych działkę wielkości 2500 m2 ze starym domkiem przy ul. Zamkowej 3 (to dzisiejsza ulica Kościelna). Ówczesny ksiądz Leopold Nerlich poprosił Marię Merkert o przysłanie zakonnic do opieki ambulatoryjnej nad chorymi i nauczania młodzieży.
Ktokolwiek ufundował klasztor i zaprosił siostry, to z całą pewnością wiadomo, że elżbietanki przyjechały do Wołczyna 15 października 1864 roku, w dniu Świętej Jadwigi.
- Tego dnia po uroczystej mszy świętej w nowym kościele ks. proboszcz Leopold Nerlich wraz z darczyńcami i mieszkańcami miasta uroczyście wprowadził do małego klasztoru trzy siostry: Magdalenę Reisch, Victorię Czerney i Eugenię Pielok - wymienia Jerzy Kuras. -
Bohaterką tej uroczystości była Maria Merkert, która kilka lat później, w roku 1872, zmarła w wieku zaledwie 55 lat, nie doczekawszy budowy naszego klasztoru-szpitala, czyli zakładu św. Józefa.
W uroczystości uczestniczyło także pięciu księży, radca Mertz, właściciel majątku Pohl, jego zięć - starosta von Monts z Gierałcic, skarbnik miejski von Aulok oraz burmistrz Daniel Bierwagen. Wśród zaproszonych gości byli też pastorzy kościołów protestanckich: ks. Julius Prusse oraz pastor kościoła staroluterańskiego dr Paul Kellner.