2 liga siatkarzy. Juve mile zaskoczyło, a Mickiewicz dzielnie powalczył

Redakcja
Siatkarze Juve Głuchołazy ostatnio są na fali.
Siatkarze Juve Głuchołazy ostatnio są na fali. Oliwer Kubus
Cztery drużyny z Opolszczyzny walczyły na 2-ligowych parkietach ze zmiennym szczęściem. Największą niespodziankę sprawiło Juve Głuchołazy, pokonując faworyzowany zespół MCKiS Jaworzno.

Juve Głuchołazy - MCKiS Jaworzno 3:2 (-19, 22, -19, 15, 8)
Juve: Malina, Wastrag, Mazur, Olejniczak, Jankowski, Zegan, Cieślar (libero) – Pajda. Trener Arkadiusz Olejniczak.

- W pierwszej kolejce mecz w Jaworznie nam zupełnie nie wyszedł, rywale zrobili aż 25 asów i w rewanżu mieliśmy coś do udowodnienia – mówi rozgrywający Juve Grzegorz Malina. - Pokazaliśmy, że z każdym można powalczyć i „tyły” tabeli nie są dla nas.

Gospodarze dobrze weszli w mecz i prowadzili 6:1. Jednak wyżej notowani gracze z Jaworzna odrobili straty, a od remisu 10:10 zbudowali przewagę.

W drugiej odsłonie Juve miało inicjatywę i tym razem przewagi nie oddało.
Potem goście wzmocnili zagrywkę i po raz drugi w meczu objęli prowadzenie. Gospodarze się nie poddali. Po początkowym fragmencie wyrównanej walki w czwartej odsłonie osiągnęli przewagę i doprowadzili do tie breaka.

W piątym secie od remisu 3:3 Juve objęło prowadzenia, na zmianę stron schodziło przy wyniku 8:6 i utrzymało zaliczkę.

AZS Politechnika Opolska – TKS Tychy 0:3 (-20, -21, -22)
AZS: Herich, Ciach, Mikołajczak, Brzozowski, Zubek, Fijak, Mata (libero) - Spelak, Kopacz, Kraśniewski, Wróbel. Trener Zbigniew Rektor.

Wyżej notowany TKS Tychy pewnie wygrał w Opolu z miejscową Politechniką. W 1. kolejce podopieczni Zbigniewa Rektora dość wyraźnie przegrali w Tychach i na własnym parkiecie chcieli wziąć rewanż.
Nie udało się, a gospodarze prowadzili wyrównaną walkę tylko na początku setów, potem kontrolę nad wydarzeniami przejmowali doświadczeni i ograni w wyższych ligach rywale.

Oni też lepiej rozpoczęli pojedynek i szybko uzyskali prowadzenie. Miejscowi gonili wynik i kilka razu doprowadzili do remisu. Jednak zespół TKS-u w drugiej części osiągnął bezpieczną przewagę.
Na początku drugiego seta akademicy wyszli na prowadzenie, z którego długo się nie cieszyli. Rywale szybko odrobili straty i w decydujących fragmentach zbudowali przewagę.

Wyrównana była trzecia odsłona, w której często na tablicy wyników był remis. W końcówce doświadczenie tyszan wzięło górę.

Mickiewicz Kluczbork - Lechia Tomaszów Mazowiecki 1:3 (-21, 28, -26, -19)
Mickiewicz: Brożyniak, Melnarowicz, Szumielewicz, Mucha, Flyunt, Raca, Hiper (libero) – Sachnik, Cygler, Bryś, Pańczyszak. Trener Mariusz Łysiak.

Kibice w Kluczborku nie fetowali zwycięstwa, ale zobaczyli bardzo zacięty i emocjonujący mecz.
- Szkoda, że w końcówce „zabawę” zepsuł opolski liniowy sędzia – denerwuje się trener Mickiewicza Mariusz Łysiak. - Przy stanie 17:18 w pole Lechii zaatakował Flyunt, co pokazali nawet dwaj gracze rywala, a sędzia „dał” aut. Nasz zawodnik wbiegł na pole przeciwników i został ukarany czerwoną kartką. Zamiast remisu było 17:20, a zespół zupełnie stracił motywację i koncentrację. Szkoda, bo to był nasz najlepszy mecz w sezonie, a trener gości przyznał, że jego podopieczni musieli się wznieść na wyżyny.

Siatkarze z Kluczborka zapowiadali, że postarają się o niespodziankę w postaci urwania jakiś punktów. Miejscowym to się nie udało, ale wysoko zawiesili poprzeczkę faworytom rozgrywek. Spotkanie dostarczyło wielu emocji, w każdym z setów sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, a druga i trzecia partia rozstrzygała się w walce na przewagi
.
- Chwała chłopakom za to spotkanie, było w nim bardzo dużo ładnych akcji, obron i ataków – dodaje Łysiak. - Tomaszów był faworytem, ale na parkiecie nie było tego widać. Szkoda tylko, że sędziowie zepsuli widowisko.

SMS PZPS III Spała - UKS Strzelce Opolskie 3:1 (21, -19, 14, 27)
UKS: Dąbrowski, Ziółkowski, Sobota, Woźnica, Borowski, Lorenc, Kożuch (libero) - Podborą­czyński (libero), Fortuna, Sokołowski, Polczyk, Walczak. Trener Roland Dembończyk.

Zespół ze Strzelec Opolskich nie sprostał młodzieży ze Spały. Głównym powodem takiego stanu rzeczy były serie błędów, przede wszystkim w polu zagrywki i w ataku, jakie popełniali podopieczni Rolanda Dembończyka.
W całym meczu rywale zdobyli aż 38 punktów po „wpadkach” UKS-u. Goście mogli pokusić się o punkt, jednak w czwartym secie nie wykorzystali dwóch piłek setowych i przegrali walkę na przewagi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska