24 uczniów z Brzegu w szpitalu. Wciąż nie wiadomo, czym się zatruli

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Karetki odwoziły uczniów do szpitali w Brzegu i Namysłowie.
Karetki odwoziły uczniów do szpitali w Brzegu i Namysłowie. Jarosław Staśkiewicz
24 uczniów Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Brzegu trafiło dziś do szpitali po tym, jak nawdychali się nieznanego gazu unoszącego się z piwnic budynku. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Zajęcia w szkole są na razie zawieszone - w poniedziałek do pracy przyjdą tylko nauczyciele.

Łącznie pogotowie udzieliło pomocy 37 uczniom szkoły przy ul. Słowiańskiej. Do pierwszych podtruć doszło na długiej przerwie po trzeciej lekcji.

- Na parterze rozprzestrzenił się nieprzyjemny zapach, lekko duszący, a trzy osoby poczuły się źle - opowiada Renata Listowska, dyrektor zespołu szkół.. - Dlatego wyprowadziliśmy wszystkich uczniów i pracowników na zewnątrz i wezwaliśmy straż i pogotowie.

Po godzinie, kiedy wydawało się, że zagrożenie już minęło, uczniowie wrócili do klas, ale właśnie wtedy kolejne osoby zaczęły zdradzać objawy zatrucia.

- Niektórzy po prostu upadali, inni się osuwali na ziemię - relacjonowali uczniowie. - I byli bardzo czerwoni na twarzach.

- Przede wszystkim trudności w oddychaniu, drgawki, uczucie rozbicia i zimna - wymieniał objawy dowodzący akcją ratowniczą starszy kapitan Dariusz Maciążek z Państwowej Straży Pożarnej w Brzegu.

Karetki zaczęły krążyć między szkoła a izbą przyjęć Brzeskiego Centrum Medycznego, gdzie trafiło dwudziestu uczniów.

- Kolejnych czterech odwieziono do szpitala w Namysłowie, bo w Brzegu nie było już możliwości prowadzenia jednoczesnej obserwacji tylu pacjentów - tłumaczy Mariusz Baran, kierownik pogotowia.

Pozostali uczniowie czekali na rodziców na szkolnym podwórku, bo nauczyciele nie pozwalali im samodzielnie wracać do domów.

O przyczynach zatrucia wiadomo na razie niewiele. Czuć go było przede wszystkim na parterze szkoły, ale prawdopodobnie rozprzestrzeniał się z piwnicy, gdzie są szkolne szatnie.

- Miał posmak przypominający zgniłą cebulę - mówił Tomasz Parkoła, jeden ze strażaków, którzy schodzili do piwnic.

- Zaraz po ewakuacji sprawdziliśmy monitoring i nie trafiliśmy na żadne budzące niepokój zdarzenie - mówiła dyrektor Listowska.

Sprawę będzie badał m.in. wojewódzki Sanepid.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska