28-latek z Nysy zabił matkę. Ma iść za kratki na 25 lat

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Radosław S. na rozprawę został doprowadzony z aresztu. Przed sądem płakał, mówił, że żałuje tego co się stało.
Radosław S. na rozprawę został doprowadzony z aresztu. Przed sądem płakał, mówił, że żałuje tego co się stało. Mirela Mazurkiewicz
Sąd uznał, że mężczyzna planował pozbycie się rodziców i w końcu zaczął realizować makabryczny plan. Ostatecznie z życiem uszedł jego ojciec.

Za zabicie matki i próbę zabicia ojca obrońca 28-latka chciał dla niego 12 lat więzienia. Sąd uznał, że byłaby to zbyt łagodna kara.

- Oskarżony w jednym czasie popełnił dwa potworne przestępstwa. Konsekwencje matkobójstwa będzie ponosił do końca życia - uzasadniał karę 25 lat pozbawienia wolności sędzia Robert Mietelski z Sądu Okręgowego w Opolu, przed którym toczył się proces. - Pomysł zabójstwa dojrzewał w nim i w końcu go zrealizował. Prokurator domagała się dożywotniego więzienia, ale zdaniem sądu nie ma powodu, aby na zawsze eliminować oskarżonego ze społeczeństwa.

28-letni Radosław S. mieszkał w Nysie z rodzicami, siostrą oraz jej dzieckiem. Domownicy nie stronili od alkoholu. Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w pod koniec marca. Krótko przed tym Radosław S. odstawił alkohol i - jak przekonywał przed sądem - od tego momentu zaczęło dziać się z nim coś niedobrego. Od kilku dni nie spał, miał wyostrzony wzrok. - Głosy w mojej głowie mówiły, że pozabijają mnie i moich bliskich. Mama głaskała mnie po głowie, przytulała, mówiła, że tu nie kogo nie ma, a ja się wukr..., bo przecież ich widziałem - opowiadał Radosław S.

Kobieta chciała wezwać pogotowie, ale chłopak się na to nie zgodził. Tego poranka, gdy doszło do tragedii rodzice chłopaka wstali około godziny 6. Słysząc to Radosław S. wyszedł ze swojego pokoju i poszedł do kuchni, w której krzątała się mama.

- Podszedłem do niej od tyłu, chwyciłem za włosy, za szyję i... Nic więcej nie pamiętam. Dopiero później prokurator powiedział mi, że ciosów było dziesięć - wyjaśniał oskarżony.

Matka Radosława S. umarła z powodu wykrwawienia. Gdy ojciec zauważył co się dzieje wyrwał chłopakowi nóż, ale wcześniej sam został przez syna poraniony. Mężczyźnie udało się uciec do sąsiadów, którzy wezwali policję. Radosław S. wyszedł w tym czasie na piwo. Biegli stwierdzili, że w chwili zdarzenia był poczytalny.

Dzisiejszy wyrok jest nieprawomocny - zarówno obrońca jak i prokurator mogą się od niego odwołać. Żadna ze stron nie podjęła jeszcze decyzji, czy to zrobi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska