W poprzednim starciu podopieczni Łukasza Ganowicza bardzo dobrze prezentowali się przez cały mecz, a bramka Marcina Przybylskiego w 90. minucie była przysłowiową wisienką na torcie. Sobotnie starcie z kolejnym reprezentantem lubuskiego absolutnie nie oddawało atmosfery zwycięstwa poprzedzonej licznymi sytuacjami, jak przed tygodniem.
Można mówić o braku szczęścia, niesubordynacji, bojaźliwości i nieumiejętności sięgnięcia po swoje, bo właśnie te cechy były charakterystyczne dla MKS-u tego wieczoru. I być może cały mecz potoczyłby się inaczej, gdyby nie decyzja Patryka Tuszyńskiego o podaniu w dogodnej sytuacji strzeleckiej w okolicach 15. minuty. Bo chociaż w pierwszym kwadransie zespół gospodarzy prezentował się dobrze, dalsza część pierwszej połowy okazała się godna pożałowania.
Chyba tak można określić trzy stracone bramki na przestrzeni 22 minut – w tym dwie po stałych fragmentach. Mało tego, jeden z goli został strzelony w doliczonym czasie, co jeszcze bardziej podcięło skrzydła już i tak zdewastowanej drużynie z Kluczborka.
Małym pocieszeniem może być to, że po przerwie zespół Łukasza Ganowicza miał większą kontrolę nad meczem. Odra głównie kontratakowała, zaś MKS… wymieniał podania, sporadycznie tworząc zagrożenie pod bramką zespołu gości. Wyniku końcowego nie można więc uznać za niesprawiedliwy lub pechowy, bo był taki, na jaki kluczborczanie sobie pozwolili.
MKS Kluczbork – Odra Skrzynie Zając Bytom Odrzański 0:3 (0:3)
Bramki: 0:1 Belych – 25., 0:2 Cieśla – 37., 0:3 Cieśla – 45+2.
MKS: Szczerbal – Paszkowski (46. Trojanowski), Wiszniowski, Lechowicz, Nowak, Neison, Płonka, Napora (63. Wienczek), D. Lewandowski (63. Włodarczyk), Przybylski, Tuszyński (75. Zawada)
Żółta kartka (MKS): Wiszniowski
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
