3 liga piłkarska. Stal Brzeg straciła punkty

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Remis piłkarze Stali przyjęli z dużym niedosytem.
Remis piłkarze Stali przyjęli z dużym niedosytem. Oliwer Kubus
Stal posiadała dużą przewagę, ale była nieskuteczna i tylko zremisowała z Górnikiem Wałbrzych 1-1.

Remis, z perspektywy drużyny, która przegrywała i musiała odrabiać straty, jest czasem przyjmowany z zadowoleniem. Dla Stali ma jednak wyłącznie gorzki smak. Brzeżanie w starciu z niżej notowanym Górnikiem byli faworytem, wyraźnie przeważali przez niemal cały mecz, ale nie potrafili udokumentować swojej dominacji golami.

- Czujemy bardzo duży zawód - mówił zawodnik gospodarzy Paweł Boczarski. - Wyszliśmy na boisko pewni siebie, chcąc wygrać pierwszy raz w tej rundzie przed własną publicznością. Sytuacje stwarzamy, ale je marnujemy. To właśnie nasza bolączka w ostatnich meczach.

Boczarski, który nominalnie gra jako defensywny pomocnik, pod nieobecność Piotra Józefkiewicza i Michała Maja został przesunięty na środek obrony. Zaliczyłby bardzo solidny występ, gdyby nie sytuacja z 11. min. Będąc nieatakowanym, podał na tyle niedokładnie, że piłkę przejął Dominik Bronisławski. Napastnik Górnika popędził na bramkę i mimo asysty dwóch obrońców pokonał Amina Stitou. Bura należy się całej defensywie Stali, bo Michał Sikorski i Rafał Mikła zachowali się zbyt biernie.

- Popełniłem babola, choć trener mnie nie obwinia - tłumaczył Boczarski. - Dwóch zawodników mnie asekurowało, mimo to przeciwnik się przedarł i trafił do siatki. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że wcześniej na tej pozycji nie występowałem. Jeśli już, to tylko epizodycznie.

Był to jeden z dwóch groźnych wypadów Górnika w pierwszej części. Goście mieli jasno nakreślone założenia taktyczne. Głęboko się cofnęli, a po odzyskaniu futbolówki starali się przeprowadzać szybkie ataki. Gra toczyła się jednak głównie na ich połowie. Brzeżanie przeważali w środku pola, wymieniali dużo podań i łatwo dochodzili pod pole karne rywali, lecz kiedy dochodziło do rozwiązania akcji, szukali zbyt koronkowych rozwiązań. W konsekwencji większość ich uderzeń była blokowana przez ofiarnie grających defensorów przyjezdnych. Z sytuacji sam na sam z Bartłomiejem Kulczyckim zwycięsko wyszedł Damian Jaroszewski, a raz wałbrzyszan uratował słupek.

- W przerwie trener zwracał uwagę, że za mało jest walki w obronie - wyjaśniał napastnik Stali Łukasz Żegleń. - Górnik grał twardo na własnej połowie, przerywał nasze ataki i liczył na kontry. My ich nie przerywaliśmy, choć goście zbyt wielu szans nie wykreowali.

To właśnie Żegleń krótko po zmianie stron doprowadził do wyrównania. W tej sytuacji nie popisał się Kamil Popowicz, który w swoim polu karnym nieudolnie wybijał piłkę, tak że odebrał ją Dawid Lipiński, a Żegleń uderzył celnie bez zastanowienia. Napór gospodarzy trwał nadal, problem był jednak taki sam jak w pierwszych 45 min. Podopieczni Krystiana Pikausa atakowali głównie skrzydłami i bez większych problemów podchodzili na 20. metr od bramki gości, ale stoperzy Górnika byli bardzo skoncentrowani, dobrze się ustawiali i nie dali się zaskoczyć.

Z biegiem czasu mecz się wyrównywał, a zespół z Wałbrzycha także miał szanse na drugie trafienie. To jednak Stal zmarnowała piłkę meczową. Dośrodkowanie z prawej strony zamykał Adrian Sowiński, lecz strzelił wysoko nad poprzeczką i nasza drużyna musiała się zadowolić jedynie remisem.

- Jeśli chcemy bić się w pierwszej trójce, takie spotkania trzeba wygrywać - podkreślał Żegleń. - Brakuje dobrego wykończenia, a czy szczęścia? Sprzyja ono lepszym. Bardziej to nasza wina, że okazji nie zamieniamy na gole. Nad tym będziemy szczególnie pracować.

Stal Brzeg - Górnik Wałbrzych 1-1 (0-1)
0-1 Bronisławski - 11., 1-1 Żegleń - 53.

Stal: Stitou - Jurek, Sikorski, Boczarski, Mikła - Kulczycki (78. Sowiński), Zalewski, Nowacki, Gancarczyk - Żegleń, Lipiński (69. Gajda). Trener Krystian Pikaus.
Górnik: Jaroszewski - Tytman (31. Bogacz), Michalak, Krzymiński, Tyktor - Sadowski, Morawski, Popowicz, Rytko, Dec (71. Migalski, 74. Sobiesierski) - Bronisławski. Trener Robert Bubnowicz.

Sędziował: Paweł Łapkowski (Świebodzin). Żółte kartki: Lipiński, Kulczycki, Sikorski - Popowicz, Morawski, Sobiesierski, Krzymiński. Widzów 450.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska