4 liga piłkarska. Swornica Czarnowąsy Opole - Starowice 0-1

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Damian Szpala mógł zdobyć gola, ale Krzysztof Tront w tej sytuacji nie dał się pokonać.
Damian Szpala mógł zdobyć gola, ale Krzysztof Tront w tej sytuacji nie dał się pokonać. Łukasz Baliński
Typowane na "mecz kolejki" starcie w dzielnicy Opole wyraźnie zawiodło. Dobre okazję na gola można było policzyć na palcach jednej ręki.

Pewnym usprawiedliwieniem dla obu ekip może być fakt, iż wystąpiły mocno osłabione. U miejscowych w wyjściowym składzie brakowało choćby Marcina Rogowskiego i dwóch podstawowych obrońców, z kolei w gronie goście motorów napędowych: Pawła Boczarskiego i Tomasza Jaworskiego.

- Przez to też trener narzucił nam defensywny styl - nie krył obrońca tego drugiego zespołu Łukasz Strząbała. - Mieliśmy założyć niski pressing i czekać na swoje okazje. Na pewno nie nastawialiśmy się na „mecz kolejki” pod względem fajerwerków piłkarskich, a raczej mecz walki. Czyhaliśmy na błąd rywala i udało nam się go wykorzystać.

Choć okazji bramkowych było jak na lekarstwo, to już ta pierwsza zakończyła się trafieniem. Po niespełna kwadransie gry Strząbała wrzucił piłkę z autu, w szeregach „Swory” nikt nie spieszył się z przejęciem jej, na co Łukasz Bonar wykazał się największym zdecydowaniem, przyjął ją na klatkę i strzelił nie do obrony. To wcale nie obudziło gospodarzy, którzy zrewanżowali się dopiero pod koniec inauguracyjnej odsłony gdy Krzysztof Werner poszedł na przebój, jednak za bardzo uciekł do boku i oddał zbyt słaby strzał.

- Udało się szybko strzelić bramkę, przez co ten mecz poniekąd nam się ułożył - zaznaczał z kolei Bonar. - Mecz nie zachwycił, to na pewno, sytuacji nie było za dużo, tak że tym bardziej cieszy, że jedną z nielicznych zamieniliśmy na gola. Z drugiej strony o stylu za chwilę nikt nie będzie pamiętał, a trzy punkty mamy.

Tak naprawdę to pojedynek rozkręcił się dopiero w okolicach 70. min. Wówczas to choćby Mateusz Ptak dośrodkował na głowę Wojciecha Scisło, ten jednak fatalnie się pomylił. W odpowiedzi akcję na skrzydle przeprowadził Grzegorz Stencel, wrzucił piłkę w „piątkę”, gdzie jednak mocno zderzyli się Damian Szpala i Krzysztof Tront.

Zaraz potem w polu karnym gości znalazł się Mateusz Fiks, huknął z lewej nogi, ale trafił w... rękę kolegi z ekipy stojącego tuż przed bramką rywali. Miejscowi coraz bardziej się odkrywali, co mogli wykorzystać przyjezdni. Już w doliczonym czasie akcja rezerwowych: Paweł Boczarski rozprowadził piłkę do Piotra Pudy, ten ładnie wypuścił w bój Marcina Mendaka, który strzelił na bramkę. Tront jeszcze spowolnił drogę futbolówki do siatki, jednak tuż sprzed linii wybił ją dopiero jeden z jego kolegów, po czym sędzia zakończył spotkanie.

- Mecz powinien skończyć się remisem - przyznawał Scisło. - Przeciwnicy wykorzystali nasz błąd, ale potem można było wyrównać. Jakby nie było jednak większość akcji urywała nam się na 20-30 metrze od bramki rywala, który postawił skomasowaną obronę i trudno było się przedrzeć, a jak już się udawało to brakowało skuteczności.

Swornica Czarnowąsy Opole - Starowice 0-1 (0-1)
Bramka: 0-1 Bonar - 14.
Swornica: Tront - Bednarski, Sikorski, Pastuszek (84. Seńkowski), Ptak - Babanskyh, Filla, Grabowski (83. Maraszek), Fiks - Scisło, Werner (68. Tramsz). Trener Wojciech Scisło.
Starowice: Czarnecki - Kruk, Rzepka, Sacha, Strząbała - Stencel (90. Fluder), Poważny (90. Puda), Szpak (63. Boczarski), Cichocki - Bonar, Szpala (82. Mendak). Trener Jakub Reil.
Sędziował: Mateusz Kacprzak (Nysa). Żółte karki: Babanskyh, Filla - Bonar, Cichocki, Strząbała, Szpala.
Widzów 70.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska