To absurd!
To absurd!
RAJMUND CZOK, właściciel firmy budowlanej ze Strzelec Opolskich:
- To absurd, żeby uczyć przyszłych murarzy technologii, które wykorzystywane były jeszcze za komuny. Nie dość, że dziś z tych rozwiązań się już w ogóle nie korzysta, to na dodatek są one niebezpieczne. Nie rozumiem też logiki, jaką kieruje się nauczycielka, że murarze mogą się zetknąć w pracy ze starymi technologiami. Idąc tym tropem, powinniśmy uczyć mechaników, jak naprawiać syrenki i warszawy, bo przecież z takimi autami też się mogą zetknąć.
Zamiast uczyć nas tego, co przyda się na budowach, poznajemy technologie, które były wykorzystywane w latach 70. i 80. - mówi Mateusz Frewer ze
Strzelec Opolskich, który w ramach szkolenia zawodowego ukończył miesięczny kurs murarza w Kędzierzynie-Koźlu. - Na lekcjach nauczycielka pokazywała nam, jak kryje się budynki płytą azbestowo-cementową. A przecież nawet laik wie, że takich płyt dawno się już w budownictwie nie stosuje. Ich sprzedaż jest zakazana, bo są szkodliwe dla zdrowia i mogą wywoływać raka.
Szkolenie przeprowadził Zespół Szkół Zawodowych nr 1 z Kędzierzyna-Koźla na zlecenie tutejszego Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego. Na takie zajęcia zjeżdżają tu uczniowie zawodówek z różnych części regionu.
- Na innych lekcjach dowiadywaliśmy się, jak stawiać rusztowanie drabinowe, których ze względów bezpieczeństwa dziś się już nigdzie nie stosuje albo jak kleić papę na smole - wylicza Frewer.
- To historia budownictwa! - dodaje Rafał Strzałek, kolega Mateusza. - Wszystkiego uczyliśmy się z podręczników, które mają po 20, a nawet 30 lat.
Uczniowie mają żal do kędzierzyńskiej szkoły, bo - jak dodają - ta wiedza nigdy nie przyda im się na budowach.
Szkoła twierdzi, że wręcz przeciwnie: - Te technologie, mimo że są przestarzałe, nadal spotykane są na budowach - przekonuje Beata Polak, nauczycielka, która prowadzi kursy. - Uczniowie muszą być przygotowani, że będą mieli do czynienia z azbestem albo drabinową odmianą rusztowań.
Problem w tym, że o technologiach, które obecnie stosuje się w budownictwie, przyszli murarze uczyli się zaledwie na kilku lekcjach podczas miesięcznego kursu. Robili to, np. studiując... ulotki reklamowe jednej z firm.
- Bazujemy na programie nauczania, który jest zatwierdzony przez ministerstwo edukacji - mówi Polak. - Podstawą na lekcjach są książki, które zostały wydane w latach 1994-1995. Dlatego posiłkujemy się czasami katalogami firm budowlanych.
Uczniowie po ukończeniu kursu w kędzierzyńsko-kozielskiej szkole pokazali swoje zeszyty pracodawcom, u których mają praktykę. - Szef powiedział, że najlepiej dla nas będzie, jeżeli jak najszybciej zapomnimy o tym, co było na kursie - mówi Mateusz.
Zapytaliśmy w Ministerstwie Edukacji Narodowej, czy to prawda, że pozwala uczyć młodzież z nieaktualnych podręczników. Biuro prasowe MEN zapowiedziało, że na zadane pytania odpowie dopiero w tym tygodniu. Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?