Dwóch ambasadorów zaprzyjaźnionych państw protestowało po pokazie słynnego tv-filmu "Przyszedł Kaczmarek do Krauzego". Jak się okazuje, autorzy tego dzieła zastosowali najnowsze techniki, i to bynajmniej nie filmowe, tylko operacyjne, pomyślane do śledzenia terrorystów.
To, że była taka polityczna potrzeba, nie przekonało zaprzyjaźnionych tajnych służb. Może dlatego, że one nie znają słowa "polityka".
Co innego ABW w IV RP, które wykonało robotę, a przy okazji wysłało informację do terrorystycznej międzynarodówki: patrzcie, my już mamy ten system w Polsce.
Teraz już wiemy, dlaczego PO odpuściło CBA: Bo w porównaniu z ABW to była świątynia dyskrecji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?