Adam Malcher: - Zaczynam jako numer jeden. Będziemy walczyć

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Adam Malcher.
Adam Malcher. Sławomir Jakubowski
Rozmowa z Adamem Malcherem, bramkarzem reprezentacji Polski i Gwardii Opole. Biało-czerwoni w czwartek rozpoczynają mistrzostwa świata meczem z Norwegią.

Reprezentacja to dla pana żadna nowość, ale wrócił pan do zupełnie nowego zespołu...
Z grona tych, którzy sięgali ze mną po brąz mistrzostwa świata w 2009 roku miał być tylko Mariusz Jurkiewicz, ale wyeliminowała go kontuzja. Można powiedzieć, że jestem ostatnim łącznikiem pomiędzy medalem w Chorwacji, a turniejem we Francji. Siedem lat temu w kadrze był jeszcze Mateusz Jachlewski, ale na mistrzostwa nie pojechał. Kadra jest nowa, ale znam kilku zawodników, resztę już zdążyłem poznać. Trener Talant Dujszebajew buduje wszystko od zera i fajnie, że cieszę się, że jestem w tej układance.

W 2009 roku był pan nowicjuszem, dziś jednym z bardziej doświadczonych graczy. Inne emocje i oczekiwania względem siebie?
Na pewno mam już więcej w głowie i nogach, wiele sytuacji boiskowych i nie tylko przeżyłem. Dorosłem, zdobyłem doświadczenie, stres jest mniejszy, a może inny. Wtedy zaczynałem przygodę z kadrą, teraz wracam, aby w niej zostać na dłużej.

Jak ocenia pan nowy zespół?
Szkoda, że nie ma kilku graczy, ale taka jest kolej rzeczy i kiedyś musiała przyjść zmiana warty. Piotrek Chrapkowski słusznie powiedział, że właśnie zostaliśmy jedną wielką rodziną. Szybko znaleźliśmy wspólny język, pomaga dobra atmosfera. Mamy młody i perspektywiczny zespół, do którego powinno dołączyć kilku doświadczonych graczy jak Michał Jurecki, Jurkiewicz, czy Szyba. Kilku młodych zawodników ma bardzo duży potencjał i jak będą pracować, to będą z nich ludzie. Tacy bracia Gębalowie mogą stać się drugimi Bartkiem Jureckim i Bieleckim.

A jak widzi pan osobę trenera Talanta Dujszebajewa?
To odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku i ktoś kto może przebudować kadrę i z tej grupy zrobić zespół na miarę tego Wenty i Bieglera, które zdobywały medale na najważniejszych imprezach. Jego celem jest Tokio i warto dać mu czas. Dujszebajew żyje na ławce, krzyczy, wiele wymaga, co chwila rozmawia z zawodnikami, nie unika trudnych tematów, wytyka błędy, ale wszystko po to, aby gra była lepsza, a wynik zadowalający. To profesjonalista i tego oczekuje od zawodników.

Sprzymierzeńcem zespołu jest czas, a już w czwartek mecz na mistrzostwach czego można się po was spodziewać?
Walki od pierwszej do ostatniej minuty, nie będziemy pękać, postaramy się pokazać wszystko na co nas stać. Trzeba poradzić sobie z tremą, bo dla wielu zawodników to pierwsze takie doświadczenia. Mamy trudnych rywali, ale chcemy wyjść z grupy i pokazać dobrą grę. Na turnieju w Irun mieliśmy przetarcie, były lepsze i gorsze momenty, a te lepsze trzeba wyciągnąć na plan pierwszy. Potrzeba konsekwencji i spokoju.

Aby wyjść z grupy trzeba dwa mecze wygrać. Japonia i Norwegia?
Najważniejsze będzie to żeby w każdym meczu walczyć i zostawiać serce na parkiecie. Te dwa zespoły tylko wydają się słabsze od Francji, Rosji i Brazylii. Będzie równie ciężko i nie ma co kalkulować. Chcemy dobrze zacząć, bo to doda wiary i pewności.

Adam Malcher w kadrze, to w skrócie brąz MŚ i siedem lat przerwy. Gdyby dawali teraz medal i miałby to być jednocześnie pana ostatni taki turniej, to...
Biorę medal i kończę karierę w reprezentacji (śmiech).

Za panem jest doświadczenie, za Morawskim i Korneckim młodość. Tak było w Chorwacji gdzie był Szmal i Malcher, a potem medal. To zatem dobry trop?
Coś w tym może być. Dobrze się z chłopakami dogaduję, zresztą z Adamem Morawskim dzielę pokój. Bramkarze zawsze są razem, może nawet trochę z boku. Jest wsparcie, Adam i Mateusz dają sobie coś podpowiedzieć, sami wychwytują dobre i złe rzeczy w naszej pracy.

Ale ktoś musi zacząć jako ten pierwszy. Za turniej w Irun zebrał pan najwięcej pochwał. Od Dujszebajewa także?
Trener mi zaufał, sporo rozmawialiśmy i zaczynam turniej jako numer jeden. Usłyszałem „Adam liczę na ciebie” i to ważne, aby bramkarz miał pewność, że ma kredyt zaufania i po pierwszej złej interwencji nie siada na ławkę. To turniej i wszyscy będą mieli okazję, aby zagrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska