Agropiraci - choć są tępieni na Opolszczyźnie, wciąż zajmują 700 hektarów

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Na skutek zagrabienia ziemi skarb państwa ponosi wielomilionowe straty.
Na skutek zagrabienia ziemi skarb państwa ponosi wielomilionowe straty. archiwum
Agencja Nieruchomości Rolnych walczy w sądach z nielegalnymi użytkownikami gruntów rolnych. Kiedy trzeba, wynajmuje nawet ochroniarzy.

Na terenie województwa opolskiego 723 hektary państwowych gruntów należących do Agencji Nieruchomości Rolnych znajduje się w rękach nielegalnych użytkowników.

To głównie dawni dzierżawcy, którzy nie zwrócili terenu rolnego po wygaśnięciu ich umowy, oraz ludzie lub firmy, które specjalnie i dla zysku zajmują państwowe nieużytki. Nielegalni użytkownicy, zwani też agropiratami, nie dość, że nie płacą czynszu, to w dodatku często występują o unijne dotacje obszarowe dla rolnictwa.

W Polsce jest to możliwe, bowiem o przyznanie dotacji obszarowej występuje użytkownik terenu, a nie jego właściciel. NIK, która sprawdzała zjawisko agropiractwa w latach 2009-2012 w całej Polsce, ustaliła, że wypłacono co najmniej 75 mln unijnych dopłat na tereny zajmowane bezprawnie.

- Obecnie bezumowni użytkownicy otrzymują bardzo wysokie wezwania do zapłaty, nawet kilka tys. zł za hektar - informuje Andrzej Butra, dyrektor opolskiego oddziału ANR. - O ile najpierw sporo zarobili na tym procederze, to obecnie będą musieli też słono zapłacić. Agencja będzie ściągać należności zgodnie z przepisami, aż po egzekucję komorniczą. Niestety, jak wynika z praktyki, może to trwać nawet trzy lata.
Od ubiegłego roku Agencja Nieruchomości Rolnych wymienia się informacjami z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, żeby uniemożliwić wypłaty dotacji dla pozornych użytkowników.

Do grudnia ARiMR w 1648 przypadkach w całym kraju odmówiła dopłaty albo rozpoczęła egzekucję bezprawnie wypłaconych wcześniej pieniędzy. Z powodów proceduralnych tylko 20 spraw jest zakończonych prawomocną decyzją.

Resort rolnictwa oraz władze obu rządowych agencji zapewniają jednak, że coraz skuteczniej walczą z agropiractwem, a skala tego zjawiska systematycznie maleje.

- Każdy przypadek zajazdu na państwowe grunty zgłaszamy do organów ścigania - mówi dyrektor Butra. Aby chronić grunty przed agropiratami, wynajmujemy firmy ochroniarskie. W uzasadnionych przypadkach ANR sama prowadzi na gruntach prace, aby zapobiec zajazdom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska