Andrzej Moskal, trener Polonii Nysa: Moim zdaniem mówienie o 3 lidze – biorąc pod uwagę naszą kadrę – nie jest racjonalne [WYWIAD]

Paweł Sładek
Paweł Sładek
Andrzej Moskal.
Andrzej Moskal. Olivier Kubus
- Jestem w stu procentach przekonany, że idziemy w dobrym kierunku. Potrzebujemy jedynie czasu. Pewne fragmenty trzeba powtarzać po 1000 razy. Ale po czasie na pewno przyniosą one wymierne korzyści. Dajemy sobie pół roku, zobaczymy co będzie dalej - wyjaśnia szkoleniowiec Polonii Nysa Andrzej Moskal, tłumacząc brak wyników jego drużyny. Trener jednocześnie zapewnia, że zwycięstwa są kwestią czasu, ale na razie należy skupić się na budowaniu stylu, bo gra na wynik jest bezsensowna w aktualnej sytuacji klubu.

Na jakim etapie przygotowań zespołu jesteście?
Robimy duży postęp, nasza praca przynosi efekty. Zawodnicy też ciężko pracują, ale potrzebujemy jeszcze czasu. Czasem dobrze wyglądamy w ofensywie, ale cierpi na tym obrona. Innym razem sytuacja się odwraca. Dlatego pracujemy nad tym, żeby jedno i drugie współgrało ze sobą na należnym poziomie. Biorąc jednak pod uwagę średnią wieku naszej drużyny, na ten moment trudno o stabilność formy i wykonania w jednym i drugim elemencie.

Kiedy będziecie gotowi?
Najważniejsze są pełne, tygodniowe mikrocykle. Dajemy sobie pół roku, do końca rundy, żeby zweryfikować progres. Wówczas sami sobie odpowiemy na pytanie w jakim miejscu się znajdujemy. Uważam, że robimy duży postęp. Jest on na tyle okazały, że staje się widoczny gołym okiem. Dla nas jest to bardzo motywujące do dalszej pracy. Na ten moment wyniki nie idą za postępem, ale wyniki w naszych spotkaniach często są na pograniczu, granie na wyjeździe również nie pomaga. Sytuacja jest jaka jest, liczyliśmy się z tym.

Poza tym gdy przegrywamy, zawodnicy nie opuszczają głowy, nie załamują się. To pozytywna wiadomość. Na pewno przeciwnicy inaczej przygotowują się na Polonię Nysa, a inaczej na pozostałe, bardziej zaznajomione z tym poziomem zespoły. Na spadkowicza patrzy się w określony sposób. Teraz już wiadomo, że nasz skład jest w kompletnej przebudowie, ale niektórzy do niedawna tego nie wiedzieli.

Czy to oznacza, że budujecie zespół również na kolejne sezony?
Uważam, że to pytanie powinno zostać skierowane do zarządu. Myślę, że co pół roku będziemy wymieniać dwóch, trzech zawodników. Jest to rzeczą naturalną w okienkach transferowych. Na ten moment posiłkujemy się juniorami, a niektórzy z nich nieustannie trenują z seniorskim składem i bardzo dobrze spisują się podczas meczów. Jeśli jednak zespół dysponowałby doświadczeniem trzech-czterech starszych zawodników, to nasze wyniki z pewnością byłyby znacznie lepsze. Nasza pozycja w tabeli umożliwiłaby nam spoglądanie na pierwszą piątkę 4 ligi.

W jakim miejscu znajdujecie się w tym momencie?
Jesteśmy na etapie budowy drużyny. Odeszło wielu piłkarzy. Zostało zaledwie dwóch, którzy grali w podstawowym składzie. Są to Maciej Pisula i Dominik Sikora. Poza tym jest kilku zawodników, którzy albo byli kontuzjowani, albo pełnili rolę rezerwowego. Bardzo trudno będzie chłopakom ciągnąć ten zespół, jest to dla nich coś nowego. Uczą się tego, a bycie liderem na boisku wymagające zadanie. Obaj mają być wiodącymi postaciami w 4 lidze i w innym zespole pewnie by tak było. Na ten moment sami muszą brać odpowiedzialność, podpowiadać i wspierać młodszych kolegów.

Jak odniesie się pan do głosów, według których Polonia powinna w tym sezonie włączyć się do walki o awans?
Nie wiem kto tak mówił, ale na pewno nie ja. Wiedziałem jak ten zespół ma być budowany. Moim zdaniem mówienie o 3 lidze – biorąc pod uwagę naszą kadrę – nie jest racjonalne. Z drugiej strony mówić można co się chce, ale trzeba być realistą. Nie chcę zapewniać, że w ogóle nie było w ogóle mowy o 3 lidze, bo przed pierwszą kolejką każdy chce wygrać wszystkie mecze i awansować. Zresztą spotkania tytuuje się mianem: o mistrzostwo 4 ligi. W trakcie trwającego procesu ważna jest szczególnie jedna rzecz: cierpliwość. Poza nauką schematów działania co pół roku należy aktualizować kadrę. Na tym polega budowa drużyny na przyszłość i uważam, że tak działając jesteśmy w stanie osiągnąć dobre rezultaty.

Znaleźliście się w niewygodnym położeniu, bo oczekuje się od was rychłego powrotu do 3 ligi, ale aktualna kadra na to nie pozwala.
Prawdę mówiąc bardzo chcę awansować do 3 ligi. Początkowo, po spadku, liczyłem na to, że będziemy o nią grać, aczkolwiek optyka uległa zmianie i trzeba było się do niej dostosować.

Uważa pan, że jesteście na dobrej drodze, żeby za jakiś czas namieszać w 4 lidze?
Chcemy w każdym meczu grać o trzy punkty. Myślę, że idziemy w bardzo dobrym kierunku. Potrzeba nam jedynie cierpliwości. Czasami jej brakuje nawet nam, sztabowi, trudno pogodzić się z niektórymi boiskowymi sytuacjami, gdy powinniśmy wygrać mecz, a przegrywamy go lub remisujemy. Niemniej bez odpowiedniego nakładu czasu nic nie zdziałamy. Zawodnicy są młodzi, cały czas się uczą.

Wiem, że w piłce seniorskiej najważniejszy jest wynik, ale ja w tym momencie stawiam go na drugim miejscu. Kluczem jest zbudowanie modelu gry. Gdy to osiągniemy, wyniki same przyjdą. Nawet jak rozgrywamy dobre mecze, nieraz brakuje nam jakości w danym elemencie. Wraz z jego poprawą każdy z piłkarzy będzie musiał być w pełni zaangażowany w mecz. Nie dopuszczę do sytuacji, gdy ktoś będzie przechodził obojętnie obok rywalizacji. Nasi rywale są bardziej doświadczeni, ale my jesteśmy nieobliczalni, w czym również można dopatrywać się pozytywnych aspektów. Staramy się to przełożyć jako coś dobrego, a nie szukać problemów na siłę.

Jest pan rozczarowany pozycją w tabeli?
Nie. Gdy dowiedziałem się, że mamy stawiać wyłącznie na młodzież, to wiedziałem, że nie będziemy punktować tak, jak niektórzy by tego chcieli. Przed sezonem powiedziałem nawet, bazując na terminarzu, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków po pierwszych meczach. Wiele zależy od tego, czego chce zarząd. Bo jeśli chce budowy, co właśnie się dzieje, to nie można oczekiwać rezultatów z dnia na dzień. Pamiętajmy, że gra na wynik w tym przypadku nie będzie tak dobrym rozwiązaniem. Najpierw wypracujemy swój styl, za tym przyjdą rezultaty. Dzisiaj nie patrzę na miejsce w tabeli.

W pierwszym spotkaniu ze Stalą Brzeg można było zauważyć wyższą kulturę gry, charakterystyczną dla 3 ligi. Następnie zagraliśmy z Victorią Chróścice i otworzyły nam się oczy, że jednak gramy w 4 lidze. Styl na obu poziomach jest zupełnie inny i musimy się go nauczyć. Niemniej powtórzę raz jeszcze, że jestem w stu procentach przekonany, że idziemy w dobrym kierunku. Potrzebujemy jedynie czasu. Pewne fragmenty trzeba powtarzać 1000 razy. Ale po czasie na pewno przyniosą one wymierne korzyści. Na ten moment dajemy sobie pół roku, zobaczymy co będzie dalej.

Trudno połączyć konsekwentne wypracowywanie stylu z wynikami, które zadowalałyby sympatyków klubu.
Aktualnie stawiam na rozwój. Ale myślę, że w najbliższym czasie rezultaty ulegną poprawie, bo jest to naturalna konsekwencja pracy nad danym zagadnieniem. Z jednej strony uczymy zawodników, że w piłce seniorskiej najważniejszy jest wynik, ale z drugiej, jeśli nie przepracujemy odpowiednio poszczególnych elementów, to gra na wynik będzie kontrproduktywna w stosunku do budowania zespołu na lata. Z czasem dojdziemy do momentu, gdzie będziemy mogli zagrać słabiej, ale najbardziej będzie liczyło się zwycięstwo. Bo jeśli gra się dobrze, ale przegrywa się mecz za meczem, to pretensje są zasłużone, bo czy wówczas rzeczywiście można mówić, że dobrze zagraliśmy? Zrobimy wszystko, żeby jedno z drugim szło w parze. Idziemy w dobrą stronę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska