Anna Łukanowa-Jakubowska: - Zbychu już w Opolu wiedział co chce osiągnąć

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Anna Łukanowa-Jakubowska
Anna Łukanowa-Jakubowska Sławomir Jakubowski
Rozmowa z Anną Łukanową-Jakubowską, trenerką short tracku w AZS-ie Opole, gdzie trenował Zbigniew Bródka.

- Chyba można pani pogratulować złota Bródki. Przez pięć lat trenował przecież pod pani okiem...
- Mam nadzieję, że to nie zabrzmi nieskromnie, ale przyznam, że czuję się osobą, która dołożyła małą cegiełkę do sukcesu “Zbycha". Oczywiście zaszedł na szczyt dzięki swojej pracy i zaangażowaniu, ale pracowaliśmy razem pięć lat. To szmat czasu i to w tamtym okresie Zbyszek zbudował doskonałą wydolność, którą zaprezentował potem na długim torze i w Soczi. On wytrzymał te 1500 metrów najlepiej i dlatego wygrał. Wydolnościowo zawsze był gotowy na duże wyniki, ale na krótkim torze nie mógł tego wykorzystać, do tego ograniczały go urazy.

- Sześć lat temu oznajmił, że przechodzi na długi tor. Spodziewała się pani wówczas, że zajdzie na szczyt?
- Tę decyzję poprzedziło wiele rozmów. Pomysł zrodził się po tym jak trenerzy panczenistów zobaczyli jego mocną fizjonomię. Od początku byłam na tak , bo on na krótkim torze się męczył i zwyczajnie marnował. Zbyszek zawsze miał wszystko poukładane, podporządkowane pod trening i to był kolejny argument na tak, aby spróbować. Wiedziałem, że może zrobić coś fajnego, ale chyba złota igrzysk bym nie obstawiła.

- Wystarczyły dwa lata treningów na długim torze i już jechał na igrzyska. Po sześciu został mistrzem. Szkoda tylko, że nie w barwach AZS-u Opole.
- Takie jest życie. Zdecydowało o tym wiele czynników, a panczeniści wybierają klub nie ze względu na tor, którego w Polsce nie ma, ale ze względu na inne czynniki. Zbyszek miał rodzinę, dostał pracę, wrócił do domu. Ale cały czas utrzymujemy kontakt i o sobie pamiętamy.

- Jakim zawodnikiem jest Bródka? Co go zaprowadziło na szczyt?
- Ma charakter i jest uparty, potrafi wiele poświęcić. Wystarczy powiedzieć, że praktycznie cały rok jest poza domem. On dodatkowo potrafi to połączyć z rodziną i pracą. Myślę, że jego największą zaletą jest skromność i pokora. Jest skoncentrowany na tym co robi, ma swoją filozofię treningów i jest skupiony na zadaniu do wykonania. Poza tym doskonale się z nim pracuje, zawsze rozmawialiśmy, wysłuchiwał moich racji. On utrzymuje zaufanie na linii trener - zawodnik, a to jest bardzo cenne. Zawodnikom powtarzam, że mistrz może być jeden, a za wzór stawiałam zawsze “Zbycha". Inni mieli mi to za złe, ale on najbardziej ze wszystkich wiedział co chce i dążył do celu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska