Apetyczne, z apetytem

Lina Szejner
Ludzie tak dbają o zdrowe życie, że je sobie skutecznie zatruwają
Ludzie tak dbają o zdrowe życie, że je sobie skutecznie zatruwają
Przesadna dbałość o zdrowie prowadzi do choroby i zabiera radość życia.

Jakiś czas temu byłam na imieninowym przyjęciu. Solenizantka bardzo się napracowała przygotowując pyszności na przyjęcie gości. Wszystko, co podała było smaczne, świeże i bardzo ładnie podane. Nic, tylko jeść i chwalić. Ale dwie pary wydawały się niezadowolone. Kiedy gospodyni zachęcała do spróbowania przekąsek, ktoś z gości zapytał, czy jest tam sól. Zauważyłam, że gospodyni wyraźnie "spiekła raka" i podążyła do kuchni spróbować, czy aby z tą solą nie przesadziła. Ale choć próba wypadła zadawalająco, wybredni goście nie tknęli sałatek. Odmówili także spróbowania krokietów, ponieważ - tłumaczyli - mają w środku zawinięte mięso, a oni zwierząt nie jadają. Z tego też względu nie zjedli podsuwanych wędlin, a na tradycyjne jaja w sosie majonezowym patrzyli tak, jak podróżnicy, którym gdzieś w świecie podano w restauracji smażone jądra byka.
Wybredne pary spowodowały, że nastrój się nieco zwarzył. Rozmowa przy stole toczyła się głownie wokół tego, co jeść trzeba koniecznie, co warto, a czego absolutnie nie należy. Ci, którzy łakomym okiem patrzyli na przygotowane przez solenizantkę potrawy, nie sięgali po nie - najwyraźniej poczuli się niekomfortowo. Dano im przecież niedwuznacznie do zrozumienia, że aby być dzisiaj cool i trendy, należy zdrowo żyć. Jeść, co zalecają ortodoksyjni dietetycy, precyzyjnie trzymać się ustalonych godzin posiłków i uprawiać jakieś sporty albo przynajmniej gimnastykować się i spacerować. Tak jest zdrowo. I modnie.

Dwie pary, które należały do wyznawców takiego sposobu życia, nie uznały za stosowne zrobić w prezencie solenizantce jakiegokolwiek odstępstwa. Stanowczo odmówiły nawet zjedzenia biszkoptowej szarlotki, w której nie było ani grama tłuszczu, a tylko trochę mąki, jaj i brązowego cukru w jabłkach.

To zdarzenie przypomniało mi się, kiedy słuchałam kpiącej recenzji młodego człowieka ze spotkania z dziewczyną w restauracji. Wybranka nawet nie zajrzała do karty. Kazała sobie podać tylko sałatę z sosem bez oliwy oraz niegazowaną wodę mineralną. Kiedy on czekał na usmażenie zamówionego bryzolu, ona zaczęła się niecierpliwie kręcić. Najwyraźniej była głodna, ale to w domu czekał na nią ugotowany dziki ryż. Młody mężczyzna stwierdził, że dziewczyna na pewno nie nadaje się na jego żonę, bo zapewne niczego nie będzie gotować, żeby w trakcie przyrządzania potraw, ich nie próbować. Przypomniał sobie apetycznie oblizującą palce przy gotowaniu Nigelę Lawson w telewizji i postanowił szukać kobiety podobnej do niej. Apetycznej i z apetytem.
Zachowania, które opisałam, nie są dziś czymś niezwykłym. Coraz więcej ludzi tak bardzo dba o zdrowe życie, że je sobie bardzo skutecznie zatruwa. Medycyna określiła je nawet jako jednostkę chorobową - ortoreksję. Na tę chorobę się nie umiera, ale żyć z nią trudno. Ludzie, którzy przesadnie dbają o zdrowie, myślą tylko o tym, żeby nie zjeść niczego, co nie ma certyfikatu zdrowej żywności. Żeby się nie wodzić na pokuszenie, nie chodzą tam, gdzie ich będą zachęcać do jedzenia, rezygnują więc z bywania w restauracjach, z imienin urodzin i wesel. Nie umawiają się w godzinach, które kolidują z ich godzinami posiłków. Poświęcając czas wyłącznie sobie, a po pewnym czasie odsuwają się na margines rzeczywistości. To jedna z najdziwniejszych przypadłości, jakie czyhają na współczesnego człowieka i pomyśleć, że zaczyna się niewinnie od obsesyjnego myślenia o zwartości talerza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska