Astral atakuje

Redakcja
Z inżynierem Adamem Solarzem, bioenergoterapeutą-egzorcystą, rozmawia Anna Wojtan

- Czy wierzy pan w istnienie diabła?         
- W istnienie szatana? Oczywiście, że wierzę.
- Na czym pan tę wiarę opiera?
- Jestem człowiekiem wierzącym. Dlatego nie mogę odrzucać wiary w istnienie Zła, uosobionego w szatanie.
- Czy egzorcyzmy, które pan stosuje, to jest właśnie wyganianie szatana czy też coś innego?
- Może zamiast odpowiedzi wprost, dam pani konkretny przykład z mojej praktyki. Otóż niedawno zgłosił się do mnie pewien zrozpaczony ojciec, abym ratował jego syna. Po pobycie w trójkę - razem z matką chłopca - na cmentarzu, syn raptem zmienił się nie do poznania! Z jego psychiką stało się coś przerażającego. To nie był już dawny grzeczny chłopiec - przykładny syn i doskonały uczeń. Z wyciem atakował sprzęty w domu, przechodniów na ulicy, a nawet przejeżdżające samochody, jak wściekły pies. Rzucał się z najgorszymi przekleństwami i wyzwiskami na własnego ojca i rodzoną matkę.
Kiedy miewał - rzadkie i krótkie - chwile powrotu do normalności, mówił, że jest najnieszczęśliwszym człowiekiem na świecie, ponieważ staje się bezsilnym świadkiem tego, co dzieje się z jego ciałem. Widzi to wszystko, co robi, ale nie może na to nic a nic poradzić, bo jego ciałem włada ktoś inny. Kiedy zobaczyłem tego chłopca - od razu wiedziałem, że najskuteczniejsza będzie pomoc na odległość.
Tak też uczyniłem...
- A więc co to było? Opętanie?
- Oficjalna psychiatria - przynajmniej na razie - takiego pojęcia nie uznaje. Z kolei w Piśmie Świętym mamy opisanych wiele tego rodzaju przypadków. W moim przekonaniu ten rodzaj choroby psychicznej polega na tym, że do naszego ciała przedostaje się jakiś obcy byt, który przejmuje nad nim całkowitą lub częściową kontrolę.
- Cóż to jest za byt?
- Może pani nazwać go jak chce - duszą albo świadomością bardzo złego człowieka, który zmarł. Taki człowiek nie wierzy, że istnieje jakiś inny świat i dlatego musi dalej bytować tutaj na ziemi. Usiłuje więc przeniknąć w ciało innego człowieka. Czasami mu się to udaje. Zmarli, którzy żyli uczciwie, tutaj nie zostają: przechodzą do innego świata. Ci, którzy w inny świat nie wierzą - mają drogę do niego zamkniętą.
- A więc ta obca świadomość, dokonująca na nas agresji, to dusze potępione?
- Można to tak nazwać. W psychotronice przyjęła się nazwa astrale.
- I do czego takiemu stworowi potrzebne jest ciało żyjącego człowieka? Czy on żywi się naszą energią fizyczną i psychiczną, aby w ten sposób przedłużyć swój pobyt na ziemi?
- Głównie chodzi mu o to, żeby doznawać tych wszystkich uciech cielesnych, które były celem jego życia przed śmiercią: pijaństwa, rozpusty... Jako byt niematerialny może to osiągnąć tylko zamieszkując w ciele żyjącego człowieka.
- Co dzieje się podczas śmierci osoby opętanej, czy zostaje ona od intruza w takiej chwili uwolniona, czy też nadal jest na niego skazana?
- O ile wiem, to podczas śmierci następuje samoistne odłączenie, ponieważ astrala i jego ofiarę łączy jedynie ciało fizyczne.
- Powiedział pan, że ów chłopiec "zainfekował się" astralem na cmentarzu. Czy to znaczy, że cmentarz jest miejscem szczególnie niebezpiecznym, którego należy unikać?
- Nie sądzę, aby tak było. Astrale mogą zaatakować wszędzie.
- Czy jesteśmy wobec nich bezbronni?
- Na ogół pozostajemy na ich ataki odporni. Ale ludzie żyjący w głębokim konflikcie wewnętrznym, których aura uległa rozrzedzeniu, stają się łatwym łupem. W mojej praktyce bioenergoterapeuty stykam się z tego rodzaju przypadkami dość często. Ostatnio przyszła do mnie np. pacjentka, której - jak się to popularnie mówi - urwał się film: miała różnej długości okresy, w których zupełnie nie zdawała sobie sprawy ze swoich czynów i postępków. Inni znów pacjenci słyszą głosy. Początkowo są one przyjazne - podają się za przyjaciół, nawet za anioła stróża. Dopiero potem ujawnia się ich prawdziwa natura. Zapewniam panią, że to nie są żadne urojenia. Ta choroba psychiczna ma swe źródło w inwazji obcej świadomości.
- Pana zdaniem wszystkie choroby psychiczne mają takie właśnie podłoże?
- Ależ skąd! Tylko drobna ich część - zwłaszcza niektóre rodzaje schizofrenii, polegające na tzw. rozdwojeniu osobowości. Większość chorób psychicznych nie jest w żaden sposób związana z agresją innych bytów.
- Niekiedy słyszy się o tzw. nawiedzonych domach, w których "straszy". Czy te zjawiska również wiążą się z działalnością astrali?
- Uważam, że tak. Znam taki dom w jednej z dzielnic Warszawy. Od lat stoi opuszczony, chociaż jest położony w bardzo atrakcyjnym punkcie. Teraz mają go rozebrać, bo nikt nie jest w stanie tam na dłużej zamieszkać.
- Dlaczego astrale mają skłonność do niektórych tylko budynków?
- Najczęściej - tak jest również w przypadku owego domu, o którym wspomniałem - wiąże się to z popełnionym tam niegdyś morderstwem. Świadomość osoby, która w nagły sposób została pozbawiona życia, nie może rozstać się z miejscem, w którym rozegrała się tragedia.
- Kiedy słucha się tego, można podejrzewać, że scenariusze do horrorów pisało... samo życie!
- Niestety...
- Czy jednak jest na to wszystko jakaś rada? Czy można uwolnić opętanego i oczyścić nawiedzony dom?
- I w jednym, i w drugim przypadku jest to możliwe, choć pozytywny skutek nie jest też, niestety, gwarantowany. Wiele zależy od potęgi astrala i od siły bioenergoterapeuty.
- Panu się to udaje?!
- Nie w każdym przypadku. Ale są tacy, którzy dysponują większą ode mnie siłą.
- Na czym właściwie polega to pana oczyszczające działanie?
- Nie chciałbym tego szczegółowo opisywać... Powiem tylko, że na początek są to klasyczne zabiegi psychoterapeutyczne. Gdy to nie pomaga - dopiero wtedy uciekam się do egzorcyzmów.
- Kościelnych?
- Mam ich wzory i zawsze stosuję je tak, jak zaleca czynić Kościół Święty - w łączności z Najwyższą Mocą.
- To znaczy - konkretnie - jak?
- To bardzo szeroki temat... Konieczne są odpowiednie modlitwy do świętego Michała Archanioła i do anioła stróża.
- Swego czasu był wyświetlany na naszych ekranach i w telewizji trzyczęściowy film o opętaniu i egzorcyzmach pt. "Omen". Co pan sądzi o przedstawianych tam technikach egzorcyzmowania? Czy pokrywają się one z pana wiedzą na ten temat?
- Jeśli dobrze pamiętam - ojciec zabija tam nawiedzone dziecko? Trudno polecać ten sposób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska