Asystenci rodziny. Nie oceniają, a pomagają

Redakcja
Grażyna Czuba z Opola współpracuje z asystentką rodziny od roku. Dzięki jej pomocy udało się załatwić wiele spraw urzędowych i pozyskać pomoc dla dzieci. Przy takim wsparciu rodzina funkcjonuje o wiele lepiej. Czuje wsparcie i wielką życzliwość.
Grażyna Czuba z Opola współpracuje z asystentką rodziny od roku. Dzięki jej pomocy udało się załatwić wiele spraw urzędowych i pozyskać pomoc dla dzieci. Przy takim wsparciu rodzina funkcjonuje o wiele lepiej. Czuje wsparcie i wielką życzliwość. Paweł Stauffer
Zaledwie rok temu zatrudniono w Opolu pierwszych asystentów rodzin, które nie radzą sobie z codziennymi sprawami, wychowywaniem dzieci. Już widać, że to był dobry pomysł.

Podchodziliśmy do tej nowej formy pracy z wieloma obawami - przyznaje Felicyta Kościółek, kierownik działu opieki nad rodziną i dzieckiem MOPR w Opolu.

Pracownicy socjalni skupiali się głównie nad rozwiązywaniem problemów bytowych podopiecznych. Asystenci mają zadanie jeszcze trudniejsze, m.in. pomoc w naprawianiu skomplikowanych relacji rodzinnych, rozwiązywaniu problemów wychowawczych, a także wsparcie w codziennym funkcjonowaniu.

O przyznanie asystenta rodzinie wnioskuje pracownik socjalny, ale jego obecność musi być akceptowana przez podopiecznych. Od razu wiadomo było, że efekty pracy będą zależne od tego, jak ułoży się współpraca między asystentem i rodziną, której ma pomagać.

- Dlatego pierwszy okres współpracy poświęcamy przede wszystkim na pozyskanie zaufania - mówi Wioletta Suzańska, pierwsza, (obecnie jedna z pięciu) zatrudniona w Opolu asystentka rodziny. - Nie stawiamy się w roli kontrolerów, oceniających postępowanie matek czy ojców, ale ostrożnie diagnozujemy sytuację, poznajemy problemy myśląc, w jaki sposób można je rozwiązać głównie przy udziale zainteresowanych.

- Dla rodzin, które miały być objęte taką formą pomocy rola asystenta także była niejasna - dodaje Małgorzata Kozak, wicedyrektor MOPR w Opolu. - Niektórzy oczekiwali, że asystent załatwi im pracę, mieszkanie czy orzeczenie o niepełnosprawności.

Większość rodzin, z którymi pracują asystentki, to wychowujące dzieci samotne matki w wieku od 20 do 30 lat. Oprócz skomplikowanej sytuacji rodzinnej, borykają się one z biedą, często są zadłużone, z nakazami eksmisji z mieszkania z powodu nieuregulowanych zaległości w czynszu.

Nierzadko nie wiedzą, jak załatwić rozłożenie długu na raty czy alimenty. Nie ubiegają się o pomoc finansową, bo nie wiedzą, gdzie złożyć wniosek i jak go umotywować. Nie potrafią załatwiać spraw urzędowych, ponieważ nie mają rozeznania w kompetencjach urzędów.

- Rozmowa z pracownikiem socjalnym pozwala na ujawnienie deficytów w funkcjonowaniu rodzin, ale dopiero dzięki bliższej obserwacji można dostrzec, że te rodziny mają także mocne strony - podkreśla Izabela Gacia, kierowniczka zespołu ds. pieczy zastępczej. - Jedną z nich jest więź emocjonalna pomiędzy rodzicami, matką i dziećmi albo rodzeństwem. To jest fundament, na którym można budować. Różnego typu umiejętności - talent do gotowania czy majsterkowania mogą pomóc w znalezieniu pracy, a tego ludzie często sobie nawet nie uświadamiają.

Asystentki nie załatwiają spraw za swoich podopiecznych, ale chodzą z nimi po urzędach, pomagają w rozmowach, w pisaniu wniosków i odwołań.

Budowanie więzi między rodzicami i dziećmi polega m.in. na wspólnym spędzaniu czasu. Z tym jednak były problemy, bo w domowych budżetach trudno wygospodarować pieniądze na bilety do kina czy teatru. Asystentki wystąpiły m. in. do opolskiego teatru lalek, do zoo i innych instytucji kultury o umożliwienie korzystania z ich oferty bezpłatnie lub za niewielką opłatą, dzięki czemu podopieczni mogą korzystać z dóbr kultury razem z dziećmi.

Asystentki nie zawsze też spotykają się z rodzinami w ich domach, ale np. w bibliotece. Uczą korzystania z niej i wyrabiają nawyk czytania książek. Niebawem rodziny będą uczestniczyć w prowadzonych w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora warsztatach umiejętności wychowawczych.

Dzieciom, które mają trudności w nauce, zorganizowano pomoc wolontariuszy. Dorosłym, którzy wpadli w alkoholizm, asystentki wskazują miejsca terapii. Tym, którzy mają niezłą sytuację materialną, ale nie potrafią zarządzać finansami, proponują naukę lepszego gospodarowania pieniędzmi.

- Wiele problemów w tych rodzinach wynika z braku wzorców z dzieciństwa - mówi Katarzyna Warmuzek. - Teraz chodzi o to, by dzieciom wpisać nowe wzorce i uchronić je przed koniecznością, nawet czasowego, przeniesienia do zastępczych opiekunów.

- Sukcesy w tej działalności mierzy się w sposób specjalny - podkreśla Małgorzata Kozak. - Można o nich mówić, jeśli komuś udało się podjąć pracę, kogoś skłonić do podjęcia leczenia z nałogu, pomóc dziecku w uzyskaniu lepszych wyników w szkole i rozbudzić ambicje, dzięki czemu może ono marzyć o dalszej nauce i lepszym życiu w przyszłości.

Grażyna Czuba z Opola od roku współpracuje z asystentką. - Traktuję ją jak członka rodziny, z którym mogę omówić wszystkie ważne sprawy. Dzięki jej pomocy udało mi się załatwić wiele zaległych spraw urzędowych, wyjść z zadłużenia, dostać żywność i pomóc choremu dziecku. Bez niej bym zginęła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska