AZS Nysa pokonała gorzowski GTPS

fot. Sławomir Stemplewski
W kluczowych momentach nyski blok zatrzymywał Macieja Wołosza.
W kluczowych momentach nyski blok zatrzymywał Macieja Wołosza. fot. Sławomir Stemplewski
- Nysanie gryźli parkiet, a my zawiedliśmy i przegraliśmy mecz, który powinniśmy wygrać 3:0 - mówił Maciej Kowalczuk, trener GTPS-u.

Protokół

Protokół

GTPS Gorzów Wlkp. - AZS PWSZ Nysa 2:3 (21, -18, 20, -22, -13)
GTPS: Januszkiewicz, Borczyński, Grzesiowski, Kupisz, Śmigiel, Wołosz, R. Maciejewicz (libero) - Mróz, Gulczyński. Trener Maciej Kowal-czuk.
AZS Nysa: Kozłowski, Migdalski, Szabelski, Kurian, Żuk, Makaryk, Kryś (libero) - Szlubowski, Podgórski, Michocki. Trener Roman Palacz.
Sędziowali Paweł Ignatowicz (Wrocław), Andrzej Salamonik (Świdnica). Widzów 600.

Akademicy podnieśli się po dwóch porażkach z rzędu i pokonali w Gorzowie miejscowy GTPS po tie breaku. Zwycięstwo to sprawia, że nysanie wciąż walczą o 2. miejsce w tabeli rundy zasadniczej. Ale to nie koniec emocji. Na dwie kolejki przed zakończeniem pierwszej części rywalizacji AZS ma bowiem tylko 4 pkt przewagi nad siódmym w tabeli KS Poznań. Do zakończenia tej fazy rozgrywek akademikom pozostały spotkania ze słabiutkim Ener-getykiem Jaworzno i nieobliczalnym BBTS-em Bielsko-Biała, któremu nie sprostali w Nysie.

W pierwszym secie sobotniego meczu AZS prowadził 13:12, ale przegrał cztery piłki z rzędu i strat już nie odrobił. Kolejna partia rozpoczęła się od prowadzenia GTPS-u 3:0, który przewagę utrzymywał do połowy seta. Od stanu 15:11 goście doprowadzili jednak do remisu, a po atakach Michała Żuka i Pawła Szabelskiego oraz blokach wygrywali 19:18. Gorzowianie do końca tej partii nie zdobyli już punktu.

- Gorzów chyba za szybko uwierzył, że wygra - podsumował trener Palacz. - Dla nas przełomowy był set drugi, w którym zaczęliśmy grać, kiedy przegrywaliśmy 11:15.
- Nie ma dla nas wytłumaczenia, bo nie mamy po 18 lat - przyznał Tomasz Borczyński, rozgrywający GTPS-u, w przeszłości zawodnik nyskiej drużyny. - Jestem zły, bo tak nie można grać. Jak przyszedł stresowy moment nie potrafiliśmy nawet przebić piłki.

Set trzeci goście rozpoczęli katastrofalnie i przegrywali 1:8. Takiej straty nie mogli odrobić. GTPS prowadził nawet 24:16, ale przy zagrywce Adama Kuriana AZS obronił aż sześć piłek setowych. Po wyrównanym początku czwartej partii (7:7), akademicy z Nysy objęli prowadzenie 13:10, a świetna gra Żuka sprawiła, że przewaga wzrosła i było nawet 24:17. Tym razem nie poddawali się gospodarze i obronili pięć piłek setowych.
- Z naszą dyspozycją w tym meczu bywało różnie - nie krył Palacz. - Mieliśmy wyjątkowo słabiutki początek trzeciego seta oraz końcówkę czwartego. Jednak w sumie jestem zadowolony z kilku momentów i zwycięstwa po dwóch poprzednich przegranych. Dlaczego wróciliśmy do gry? Gorzów popełniał za dużo błędów. Kiedy rywal się nie mylił, to mieliśmy kłopot. Zmusiliśmy ich też do wysiłku w przyjęciu.

Tie break zaczął się od prowadzenia 3:1 GTPS-u, ale nysanie - dzięki dobremu blokowi - szybko objęli prowadzenie 5:3. Blok na Wołoszu i jego autowy atak oraz decydujący atak Krzysztofa Makaryka dały wygraną AZS-owi 15:13.

- Jechaliśmy po zwycięstwo, ale szczęśliwie je wyrwaliśmy rywalowi - powiedział Michał Kozłowski, rozgrywający AZS-u. - Nie zaprezentowaliśmy najlepszej siatkówki, ale zdołaliśmy się zmobilizować i podnieść po każdym przegranym secie, wygrywając ostatecznie ważny mecz. Byliśmy w opresji, ale momentami wszystko nam wychodziło. Suma dała dwa punkty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska