AZS PWSZ Nysa przegrał z Gwardią Wrocław 1:3

fot. Sebastian Stemplewski
Dawid Bułkowski (z prawej) i Bartłomiej Podgórski długo po meczu nie potrafili zrozumieć jak mogli przegrać w tak fatalnym stylu.
Dawid Bułkowski (z prawej) i Bartłomiej Podgórski długo po meczu nie potrafili zrozumieć jak mogli przegrać w tak fatalnym stylu. fot. Sebastian Stemplewski
W meczu o "być albo nie być" AZS PWSZ doznał dotkliwej porażki. Za tydzień musi wygrać we Wrocławiu, aby nie spaść do II ligi.
Siatkówka: AZS PWSZ Nysa - Gwardia Wroclaw

AZS PWSZ Nysa-Gwardia Wrocław

W przedmeczowych rozważaniach faworytem spotkania był zespół z Nysy. To on miał bardzo dobrą serię czterech zwycięstw, a przede wszystkim w rundzie zasadniczej dwa razy wygrał z Gwardią. Za AZS-em przemawiał też atut własnego parkietu, ale rzeczywistość okazała się krańcowo różna.

- To nie Gwardia ten pojedynek wygrała, to my go w bardzo złym stylu przegraliśmy - podsumował Michał Żuk, przyjmujący AZS-u. - Jedynie w pierwszym secie nawiązaliśmy w miarę wyrównaną walkę, nasza słabość nie była tak bardzo widoczna. Później było już tylko gorzej.

Druga odsłona spotkania zaczęła się dla gospodarzy fatalnie. Wrocławianie szybko objęli prowadzenie, którego nie oddali do ostatniej piłki. Punkt na wagę wygranej sprezentował im Dawid Bułkowski, który piłkę z pola zagrywki posłał w środek siatki.

- Sądziłem, że to tylko chwilowa słabość naszej drużyny - przyznał Paweł Szabelski, kapitan AZS-u. - Jak się później okazało to był początek naszej klęski. Widząc naszą słabość rywal grał spokojnie, bezlitośnie wykorzystywał naszą nieporadność. Mimo iż goście nie prezentowali wielkiej siatkówki ogrywali nas "na stojąco".

Protokół

Protokół

AZS PWSZ Nysa - Gwardia Wrocław 1:3 (23, -19, -22, -16)

AZS: Górski, Kowalczyk, Szabelski, Żuk, Migdalski, Podgórski, Ratajczak (libero) - D. Bułkowski, Szlubowski, Nieboj, Kocoń. Trener Janusz Bułkowski.
Gwardia: Janosik, Krupnik, Kurian, Gorzewski, Lech, Świechowski, Mihułka (libero) - Dutkiewicz, Szczurowski, Thwaite. Trener Ireneusz Kłos.
Sędziowali: Piotr Nowak (Kraków) i Ryszard Surdej (Tarnów). Widzów 450.

W trzecim secie nyscy kibice uwierzyli w przebudzenie akademików. Stało się tak, gdyż AZS ze stanu 9:13 doprowadzili do remisu. Radość trwała krótko, bowiem goście ponownie objęli trzypunktowe prowadzenie i po zablokowaniu ataku Żuka wygrali seta.

Czary goryczy w tym fatalnym dla nysan meczu dopełniła czwarta partia. Pierwszy punkt AZS zdobył przegrywając 0:6. Na nic zdały się roszady w składzie nyskiej ekipy, bowiem wszyscy zawodnicy robili wrażenie zupełnie zagubionych nowicjuszy, którzy chcieli by ten mecz szybko się zakończył.

Natomiast rywale pokazali, że w sporcie wszystko jest możliwe, nawet jeżeli wcześniej zanotowało się serię ośmiu porażek z rzędu.

- Od drugiego seta nie poznawałem swojej drużyny - powiedział Janusz Bułkowski, trener AZS-u. - Ustępowaliśmy Gwardii we wszystkich elementach. Nieszczęście zaczynało się od złego przyjęcia. Gdy do tego dochodził schematyczny atak oraz łatwe i szybujące nasze serwisy wynik meczu nie mógł być inny. Wprawdzie jeszcze nie wszystko stracone, ale jesteśmy "pod ścianą".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska