To było spotkanie z gatunku tych, które nie pozostają długo w pamięci. Naprzeciwko akademików stanęła ekipa składająca się głównie z nastoletnich graczy, która w bieżących rozgrywkach ugrała zaledwie jednego seta. Gładkie 3:0 dla miejscowych było więc najbardziej prawdopodobnym wynikiem. Tak też się stało, a pierwszy i trzeci set nie dostarczył kibicom większych wrażeń.
Trochę emocji było jedynie w środkowej partii. W pewnym momencie nysanie przegrywali 15:18, ale potrafili odwrócić losy tego seta na swoją korzyść. Przy stanie 22:21 pojedynczym blokiem popisał się kapitan gospodarzy Paweł Szabelski i rywal stracił ochotę do walki.
- Widać, że to mecz dwóch drużyn z dolnych rejonów tabeli - stwierdził Krzysztof Zwarycz, sympatyk miejscowych. - Brak tutaj fajerwerków. Jedynie rozegranie po stronie Nysy jest niezłe i nic poza tym. Zwycięstwo zasłużone, ale bez nadmiernej radości. Cieszą tylko punkty.
Protokół
Protokół
AZS PWSZ Nysa - SMS Spała 3:0 (19, 22, 20)
AZS: Górski, Migdalski, Żuk, Szlubowski, Szabelski, Kowalczyk, Ratajczak (libero) - Nieboj, Podgórski. Trener Janusz Bułkowski
Sędziowali Tomasz Zarzycki, Janusz Kaliński (Mielec). Widzów 450
Mimo szybkiej wygranej zawodnicy AZS- u przekonywali, że zwycięstwo nie przyszło im łatwo.
- Zdecydowanie ciężki mecz, najcięższy jaki graliśmy - utrzymywał środkowy Jakub Kowalczyk. - Wiadomo było, że musimy wygrać, a takiej presji jeszcze w tym sezonie nie mieliśmy. Ciężko się było nakręcić i stworzyć efektowne widowisko. Nasza gra wystarczyła do tego, aby zdobyć trzy punkty. Mieliśmy wygrać, aby oderwać się od dna tabeli i cel został osiągnięty. Lepiej brzydko wygrywać, niż ładnie przegrywać.
O przeciwniku pochlebnie wypowiadał się atakujący Bartłomiej Podgórski.
- Rywal czuł się tutaj dobrze i wcale nie było nam łatwo go ograć - podkreślał Podgórski. - Sam grałem w SMS-ie i wiem jak to jest. Chłopaki nie mają żadnego ciśnienia na wynik. Nasza gra była dzisiaj dosyć konsekwentna i nie popełnialiśmy dużo błędów. My też jesteśmy jeszcze młodzi, gra nas cieszy, a zdobyte punkty są nam bardzo potrzebne.
Podgórski zmienił w ataku Adriana Szlubowskiego, który nie chciał skomentować swoich poczynań na parkiecie.
- Od oceniania mojej osoby jest trener - tłumaczył Szlubowski. - Trzeba przyznać, że rywal się starał, a my mogliśmy zagrać lepiej. Byliśmy jednak trochę rozkojarzeni. Cieszy to, że mogliśmy pograć z szóstej strefy. W dzisiejszym spotkaniu można było przećwiczyć również grę kombinacyjną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?