Barmanka z Nysy działała w obronie koniecznej

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Prokuratura umorzyła sprawę barmanki, która nożem pchnęła napastnika.

17 lipca po północy 20-letnia pracownica jednego z nyskich barów przeżyła chwilę grozy. Kobieta została sama w zamkniętym już lokalu i liczyła utarg.

W pewnej chwili przez otwarte drzwi balkonowe baru, który znajduje się na piętrze kamienicy, wszedł zamaskowany napastnik.

Mężczyzna ruszył ku barmance, która zaczęła wołać o pomoc. Kiedy podszedł bliżej, przestraszona kobieta chwyciła nóż i uderzyła napastnika ostrzem w pierś, a potem i uciekła.

- Zdarzenie przebiegało bardzo dynamicznie, ale kobieta miała powody, aby obawiać się, że ktoś chce jej zrobić krzywdę. W tej sytuacji nawet używając noża nie przekroczyła zasad obrony koniecznej. Umorzyliśmy śledztwo - mówi Sebastian Biegun, zastępca prokuratora rejonowego w Nysie.

Prokuratura nie postawiła też żadnego zarzutu napastnikowi, który w szpitalu przeszedł długie leczenie.

Mężczyzna tłumaczy, że chciał tyko nastraszyć barmankę. Myślał, że tego wieczoru zastanie tam znajomą. W chwili zdarzenia był mocno pijany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska