Bartłomiej Bonk: - Myślę tylko o igrzyskach

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Bartłomiej Bonk
Bartłomiej Bonk Sławomir Jakubowski
Rozmowa ze sztangistą Budowlanych Opole Bartłomiejem Bonkiem, który ciężko trenuje, by jak najlepiej przygotować się do olimpijskiego startu w Rio de Janeiro.

Po problemach z kontuzjami nie startował pan jeszcze w tym roku. W pierwszej kolejności wypada więc zapytać o pana zdrowie.
Dziękuję. Wszystko w porządku. Coś tam zaboli, ale tak to już jest w naszej dyscyplinie, że zawsze coś pobolewa. Nie startowałem do tej pory, bo nie było takiej potrzeby. Już wcześniej w swoim planie treningowym ustaliłem, że moim pierwszym występem w tym roku będą mistrzostwa Polski, które odbędą się na początku lipca.

Zdąży pan przygotować odpowiednią formę, by pojechać na igrzyska?
Mam taką nadzieję. Jeśli załapię się do kadry narodowej, to będą to moje ostatnie igrzyska. Już wcześniej powiedziałem sobie, że zrobię wszystko, żeby pojechać do Rio de Janeiro. Bardzo ciężko więc trenuję, żeby dopiąć celu. Na obecny moment przygotowań na formę nie mogę narzekać. Dźwigam dość duże ciężary, choć to oczywiście nie jest jeszcze maksimum tego na co mnie stać. Muszę się przygotować tak, żeby na igrzyska jechać walczyć o medal. Muszę więc być gotowy na to, by na zawodach olimpijskich bić swoje rekordy życiowe, bo tylko to pozwoli walczyć o podium.

Jak wyglądają pańskie przygotowania?
Praktycznie cały czas trening i odpoczynek. Na zmianę. Skupiam się tylko na tym, żeby codziennie zrobić dwa porządne treningi, a oprócz tego w zasadzie tylko jem i śpię. Zwykle bywam tak zmęczony, że na nic innego nie mam już w zasadzie ochoty.

Ćwiczy pan w Opolu?
Do igrzysk jestem praktycznie cały czas na zgrupowaniach. Spała, Giżycko, potem mistrzostwa Polski, znów Giżycko i ponownie Spała. Dużo poświęciłem, by jak najlepiej przygotować się do startu na najważniejsze imprezie. Podejrzewam, że już w następnych latach tak mocno ćwiczyć nie będę. Teraz mam do wykonania plan. Moim celem jest medal w Brazylii.

Nigdy wcześniej tak mocno pan nie ćwiczył jak teraz?
Tego nie mogę jednoznacznie stwierdzić. Mam już swoje lata (32 - dop. red.), organizm trochę wyniszczony kontuzjami i operacjami. Nie mogę więc przesadzać. Znam swoje możliwości po tylu latach startów i przygotowań, że wiem z jakimi obciążeniami muszę trenować. Wiadomo też, że inaczej się teraz regeneruję po wysiłku niż cztery czy pięć lat temu. Na pewno jednak ćwiczę najmocniej na ile mnie stać.

W Rio de Janeiro może wystartować tylko czterech sztangistów, a tymczasem kandydatów jest o kilku więcej?

Rzeczywiście, ale to też napędza mnie do wysiłku. Wiadomo, że nic za darmo nie dostanę i muszę zasłużyć na wyjazd. Są treningi, wewnętrzne sprawdziany kadry, mistrzostwa Polski. Jest gdzie się wykazać i udowodnić, że zasługuję na miejsce w kadrze. Już na mistrzostwach Polski muszę pokazać się z dobrej strony, choć oczywiście szczyt formy ma przypaść na igrzyska.

Ma pan w dorobku medal olimpijski, medal mistrzostw świata, mistrzostw Europy. Skąd pan bierze motywację do ciężkiej pracy?
Sam sobie założyłem, że na tych swoich ostatnich igrzyskach chcę pokazać się z jak najlepszej strony. Wiem, że nie muszę nic nikomu udowadniać, bo już osiągnąłem kilka tych sukcesów. Mam coś jednak do udowodnienia samemu sobie. Chcę mieć czyste sumienie, żeby móc sobie powiedzieć, że zrobiłem absolutnie wszystko, by jak najlepiej przygotować się do ig­rzysk. To wyjątkowa impreza, która pozwala się mocno zmobilizować. Teraz chodzi o to, żeby pojechać na nią w optymalnej formie. Jeśli nie przydarzy się jakaś kontuzja w najbliższych tygodniach, to tak będzie w moim przypadku. Ze zdrowiem się nie wygra, a ja już z nim wiele razy przegrywałem. Liczę więc, że teraz los będzie mi sprzyjał, a wtedy obiecuję dobry wynik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska