Miały być gratką dla mieszkańców Kędzierzyna-Koźla i próbą ożywienia głównego miejskiego placu. Na koniec sierpnia urząd miasta zaplanował pierwszy z comiesięcznych jarmarków ludowych na Rynku. Kilka dni przed imprezą okazało się jednak, że straganów nikt nie rozstawi, bo gospodynie przestraszyły się nalotu urzędu skarbowego.
Poszło o to, że osoby bez zarejestrowanej działalności gospodarczej i kas fiskalnych nie mogą handlować produktami przetworzonymi. Tzn. gospodyni ma prawo sprzedać mleko prosto od krowy, ale zrobiony z niego wiejski twarożek, albo domowe masło już nie.
- Bo zostałoby to potraktowane jako ukryta działalność gospodarcza - zaznacza Tadeusz Matula, prezes opolskiego Stowarzyszenia Integracji Lokalnej, która chciała współorganizować jarmark. - I to spowodowało, że nasze panie się wycofały.
Informację podgrzała plotka, że urząd skarbowy planuje nalot na jarmark.
Ostatecznie Bolesław Darłak, naczelnik kędzierzyńskiej skarbówki zaprzeczył tym pogłoskom i poinformował, że inspektorzy wcale nie chcieli nękać gospodyń.
Urzędnicy z tutejszego magistratu ustalili, że jeszcze raz spróbują zorganizować jarmark.
- Zachęcamy o tego, aby gospodynie wzięły w nim udział a jeśli mają taką możliwość, to zakładały działalność gospodarczą - mówi Teresa Głuszek z Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu. - Jarmark chcemy zorganizować jeszcze w tym miesiącu.
Tadeusz Matula, który pośredniczy w rozmowach miasta z gospodyniami tłumaczy, że zrobi wszystko, aby jarmark się odbył.
- Spróbujemy ograniczyć asortyment do tych rzeczy, których sprzedaż nie będzie spowoduje łamania prawa - tłumaczy - Czy się uda, przekonamy się za kilka dni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?