Będzie mniej elektrowni wiatrowych? Co planuje rząd

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Projekt zmian w ustawie o wiatrakach trafił do Sejmu. Za kilka miesięcy przekonamy się czy i jakie zmiany zostaną wprowadzone.
Projekt zmian w ustawie o wiatrakach trafił do Sejmu. Za kilka miesięcy przekonamy się czy i jakie zmiany zostaną wprowadzone. Piotr Krzyżanowski (O)
Rząd przygotowuje nową ustawę, która ma ograniczyć liczbę elektrowni wiatrowych. Na Opolszczyźnie teoretycznie mogłoby powstać aż tysiąc nowych turbin. Bo to zysk dla gmin.

Obecnie na Opolszczyźnie znajduje się 56 elektrowni wiatrowych o mocy 112 megawatów. Kolejne 23 powstaną już niedługo, będą miały moc ponad 70 megawatów. Przedsiębiorców zainteresowanych takimi inwestycjami jest jednak dużo więcej. Gdyby zliczyć wszystkie złożone od 2011 roku deklaracje, to na Opolszczyźnie mogłoby powstać aż 1000 nowych elektrowni wiatrowych. Nawet gdyby miałoby ich być mniej, to i tak w grę wchodzą potężne inwestycje, przeliczane na miliony złotych.

Dlaczego zainteresowanie nimi jest duże właśnie na Opolszczyźnie? W naszym województwie są dobre warunki do pozyskiwania energii z wiatru. Między innymi dlatego, że to właśnie u nas znajduje się tzw. Brama Morawska, czyli obniżenie pomiędzy Pogórzem Śląskim a Sudetami Wschodnimi, gdzie mocno wieje. Sęk w tym, że rząd chce wprowadzić ustawę, która może ograniczyć budowę kolejnych elektrowni wiatrowych. Nowe wiatraki będą mogły być wówczas budowane w odległości co najmniej 2 kilometrów od najbliższych zabudowań. Teraz jest to kilkaset metrów.

- Takie ograniczenia mogą wpłynąć na zmniejszenie liczby inwestycji. Jeśli zostanie wprowadzona minimalna odległość od zabudowań na przykład na trzy killometry, to można się zastanawiać, czy takie miejsca jeszcze w ogóle mamy na Opolszczyźnie - mówi Dariusz Sitko, dyrektor opolskiego Regionalnego Centrum Rozwoju Ekoenergetyki.
Zdaniem pomysłodawców nowej ustawy, elektrownie wiatrowe są nieefektywnym i drogim źródłem energii. Proponują za to inne ekologiczne rozwiązania, na przykład źródła geotermalne. Nieoficjalnie mówi się jednak, że to przede wszystkim ukłon w stronę mieszkańców małych miejscowości, bowiem to właśnie oni najczęściej protestują przeciwko wiatrakom.

Protesty, owszem, się zdarzają, chociaż, jak sprawdziliśmy, wcale nie ma ich dużo. - U nas nie było praktycznie w ogóle, mieszkańcy nie mieli pretensji, że powstaną elektrownie wiatrowe - mówi wójt Pawłowiczek Jerzy Treffon, gdzie już działają trzy wiatraki, a w niedalekiej przyszłości ma stanąć aż 50. Mieszkańcy, na terenie których staną turbiny, dostaną za to pieniądze.

Przeciwko budowie kilkunastu wiatraków mocno protestowali natomiast mieszkańcy Olszanki, a niedawno - Radłowa. Wójt oszacował jednak, że jeśli w gminie stanie 10 wiatraków, budżet zarobi dodatkowe 1,5 mln na rok. Mniej więcej tyle wynoszą teraz dochody własne gminy. Elektrownie wiatrowe w Radłowie mają mieć wysokość 150 metrów.

Nowe przepisy

  • W projekcie ustawy zapisano, że minimalna odległość wiatraka od zabudowań, parków narodowych, obszarów chronionych ma wynosić dziesięciokrotność wysokości turbiny._W praktyce chodzi o odległości rzędu 2 kilometrów. Problem dotyczy nie tylko gęstości zabudowy, ale właśnie obszarów chronionych, których na Opolszczyźnie jest aż 10.
  • Aby uzyskać 1 MW (megawat) mocy, wirnik turbiny wiatrowej powinien mieć średnicę około 50 m. Duża, konwencjonalna elektrownia ma moc sięgającą 1 GW (gigawata), czyli 1000 MW. Aby ją zastąpić, teoretycznie należałoby postawić około 1000 wiatraków.
  • Rocznie w całej Polsce od inwestycji w elektrownie wiatrowe płaconych jest ponad 600 milionów złotych podatków. Jedna gmina zarabia na tym przeciętnie około miliona złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska