Powód? Wbrew nadziejom, że sytuacja się poprawi, gdy tylko prezydent podpisze ustawę bużdetową, państwo nie przekazało gminie na ten cel jeszcze ani złotówki.
Gmina Gorzów Śląski liczy ok. 8 tys. mieszkańców. Ponieważ jest gminą typowo rolniczą, skala biedy w niej jest znacznie większa niż oficjalna stopa bezrobocia, która wynosi 8 proc. Gospodarstwa są tutaj bowiem małe i nierentowne: z blisko 950 w całej gminie tylko 125 liczy powyżej 15 ha. Zakładów produkcyjnych jest zaś tylko 19; zatrudniają od kilku do kilkudziesięciu osób.
- Obszar biedy powiększa się tu z roku na rok. O ile jeszcze w roku 1999 z naszej pomocy korzystało 296 rodzin, już w roku 2000 liczba ta wzrosła do 324 rodzin - mówi Krystyna Wolna, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Gorzowie Śląskim.
Natomiast pieniędzy na zasiłki jest z roku na rok mniej. Jeszcze w ubiegłym roku na wypłatę zasiłków oraz na składki z tytułu ubezpieczenia emerytalno-rentowego i zdrowotnego OPS otrzymał od państwa 352,7 tys. zł. W styczniu tego roku zaś przyznano mu na ten cel już tylko 261 tys., natomiast w kwietniu, po licznych interwencjach kierownika ośrodka, zwiększono tę kwotę jedynie o 24 tys. zł.
- W sumie otrzymaliśmy więc dokładnie tyle, ile pochłoną w tym roku wypłaty świadczeń obligatoryjnych, takich jak renty socjalne oraz zasiłki stałe oraz składki przekazywane na ZUS. Natomiast już na zasiłki okresowe, na zasiłki dla kobiet w ciąży oraz dla matek wychowujących dzieci wciąż jeszcze nie otrzymaliśmy ani grosza - wyjaśnia kierownik Wolna.
W efekcie więc zasiłków tych ośrodek po prostu nie wypłaca. - Jeszcze w zeszłym roku mieliśmy na ten cel prawie 75 tys. zł i obdzieliliśmy nimi 119 rodzin. W tym roku zaś zgłosiło się do nas po nie już ok. 60 rodzin. Ale jedyne, co mogliśmy im zaofeorować, to pomoc jednorazową, w wysokości od 50 do 100 zł. To przecież kropla w morzu potrzeb. Zwłaszcza że są to rodziny, których jedynymi źródłami utrzymania są zasiłki rodzinne oraz dorywcza praca u gospodarzy lub ogrodników - podkreśla kierownik Wolna.
Co na to Urząd Wojewódzki w Opolu? Jak poinformowała nas z-ca dyrektora Wydziału Spraw Obywatelskich i Społecznych w opolskim UW Halina Osińska, by sprostać zapotrzebowaniu wszystkich ośrodków pomocy w województwie, wydział musiałby dysponować kwotą 71 mln zł. Tymczasem otrzymał dotąd do podziału jedynie 49 mln zł w skali roku.
- Budżet był przy tym początkowo znacznie skromniejszy niż teraz. W styczniu przyznano nam na cały rok 41 mln. Zwiększono go dopiero wiosną, po uruchomieniu rezerw budżetowych. Najpierw w kwietniu: o 4,6 mln zł, a później jeszcze na początku maja o 2,6 mln zł i 23 maja - o 800 tys. zł. Pierwsze dwie transze już rozdzieliliśmy, w efekcie czego zwiększyliśmy w kwietniu budżet gorzowskiego OPS o 24 tys. zł, a parę dni temu podnieśliśmy tę kwotę o jeszcze 49 tys. zł. I choć zdajemy sobie sprawę, że to niewiele, więcej po prostu nie możemy mu przyznać, bo odbyłoby się to kosztem innych ośrodków, którym brakuje pieniędzy nawet na świadczenia obligatoryjne - wyjaśnia Halina Osińska.
Dodaje też, iż jakiejkolwiek poprawy w tej kwestii spodziewać się będzie można dopiero we wrześniu, po uruchomieniu ostatniej transzy budżetowej. - Mam ciągle nadzieję, że dzięki tym pieniądzom, a także ewentualnemu przesunięciu niektórych, nie wykorzystanych do tego czasu dotacji, przynajmniej jesienią i zimą uda nam się najuboższym zapewnić większą pomoc niż dotąd - podsumowuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?