Bonus od natury

Ewa Bilicka <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 32 582
Ewa Wachowicz.
Ewa Wachowicz.
Rozmowa z Ewą Wachowicz, Miss Polonia 1992.

Sylwetka

Sylwetka

Ewa Wachowicz urodziła się w 1970 roku. Została Miss Polonia 1992, trzecią wicemiss na konkursie Miss Świata, wygrała wybory Miss World University. Po oddaniu korony została sekretarzem prasowym prezesa RM Waldemara Pawlaka. Obecnie producentka programu "Podróże kulinarne Roberta Makłowicza", pomaga w organizacji w Polsce Miss World 2006, którego finał odbędzie się w Warszawie w sobotę i będzie transmitowany do 200 krajów.

- Jak bardzo "poprawiane" są kandydatki na Miss World 2006?
- Dziewczyny są przede wszystkim piękne, ale parę z nich jest poprawianych. Za często nie przyglądałam się dekoltom kandydatek na Miss World, ale zauważyłam kilka biustów, które na pewno swój kształt, wielkość i zarys zawdzięczają chirurgom plastycznym.

- A inne zabiegi: korekcja ust, odsysanie tłuszczu, podciąganie pośladków?
- Pewnie też niektóre dziewczyny przez nie przeszły. Chirurgia plastyczna to wyznacznik współczesnych czasów. Kiedyś nie wypadało się przyznać, że jest się po zabiegu liposukcji czy ma się silikon w biuście. Teraz gwiazdy się wręcz tym chwalą, a telewizja pełna jest programów o tym, jak chirurgia plastyczna zmienia wizerunek i życie, że jest sposobem na szczęście. I nie mam nic przeciwko - moja koleżanka właśnie będzie sobie prostować nos, bo ze swoim - naturalnym - źle się czuje. W przypadku konkursów piękności powszechność chirurgii plastycznej staje się jednak zmorą.

- Przepraszam za porównanie, ale na wystawach psów nie można pokazywać zwierząt "poprawianych", na przykład z prostowanymi zębami, bo to nieuczciwe. Nawet już przycinanie ogonków i uszu jest nielegalne...
- Sugeruje pani, żeby w regulaminie konkursów piękności wprowadzić zapis podobny jak w kynologicznych konkursach - o tym, że wdzięki kandydatek mają być zawdzięczane tylko naturze?

- Tak. W składzie jury byłby obowiązkowo chirurg plastyk. Demaskowałby te panny, które usiłowały obejść przepis.
- Niezły pomysł. Ja też wolałabym, aby startowała tylko natura. Zwłaszcza że po pomoc chirurgów plastyków najczęściej sięgają dziewczyny z Ameryki Południowej. Zupełnie niepotrzebnie, bo i bez tego to piękne kobiety.

- Pani polegała tylko na naturze, gdy zostawała pani Miss Polonia oraz Wicemiss World i Miss Świata Studentek?
- Nawet kamienia z zębów nie miałam usuwanego, bo nie było takiej potrzeby. Większość dziewczyn, jakie przyjechały w 1992 roku do RPA na finał wyborów, była naturalna. Chociaż już wtedy się zaczynało: Miss Wenezueli przyznała się do osiemnastu zabiegów chirurgii plastycznej! Operowała sobie zęby, obojczyki, kolana, żebra, łuki brwiowe, kości policzkowe. Cuda, wianki. Ale pamiętajmy, że poza urodą jurorzy biorą też pod uwagę osobowość i wnętrze dziewczyn, których nijak nie da się poprawić.

- To prawdziwe stwierdzenie?
- Jak najbardziej, brałam udział w pracy jury wielu konkursów piękności na świecie i starałam się także poznać charakter, osobowość, zainteresowania dziewcząt. Brałam to pod uwagę przy wystawianiu noty.

- Skoro mowa o osobowości dziewcząt. Czy także i w tym zakresie coś się zmieniło w ciągu 14-15 lat?
- Teraz jest inaczej. Kiedyś dziewczyny były bardziej na luzie. Wypowiedzi, że konkurs to zabawa i przygoda, były szczere. Dziś dziewczyny traktują konkursy przede wszystkim jako szansę do wejścia w świat show biznesu, telewizji, pierwszy krok do kariery. Na wiele liczą, nie chcą, aby szansę na sukces odebrał im ktoś inny. Bywa, że są pod presją rodziców - na półfinałach widziałam mamę, która dosłownie rwała sobie włosy z głowy, gdy jej córka odpadła. Kandydatki są też pod większym niż niegdyś "obstrzałem", mają świadomość nieustannej walki o głosy jurorów, publiczności, a także internautów czy nawet właścicieli telefonów komórkowych. To podkręca atmosferę rywalizacji.

- Często kandydatki na Miss Polonia skarżą się, że giną im w garderobie, w niewyjaśnionych okolicznościach, a to fragment stroju, a to but, a to numerek startowy...
- Podczas konkursu Miss Polonia obserwowałam, co się dzieje za kulisami. Spostrzegłam kilka zazdrosnych spojrzeń, które ścigały ładniejsze czy zgrabniejsze rywalki. Piętnaście lat temu było jednak inaczej. Na finał Miss Polonia czesałam Anię Wiśniowską, moją rywalkę. Do teraz współpracujemy, robiła na przykład scenografię do mojego pierwszego programu telewizyjnego. Projektowała drzwi w moim domu. Zaprzyjaźniłam się też z inną z dziewczyn - Dorotą Rojek, wtedy Kciuk. Jestem chrzestną jej syna - Kuby.

- Co ciekawe, to właśnie pani: laureatka konkursu z czasów, gdy nie było jeszcze takiego parcia na sukces za wszelką cenę, zrobiła karierę.
- I faktycznie pomógł mi konkurs. To dlatego, że byłam miss, zaproponowano mi funkcję sekretarza prasowego premiera Waldemara Pawlaka, chodziło o budowanie dobrego image premiera. Gdyby nie pieniądze z nagród zdobytych w konkursie, nie mogłabym zacząć inwestować. Zresztą przy pierwszej inwestycji oszukano mnie i wszystkie pieniądze przepadły.
- Został samochód.
- Tak, to był śliczny ford - z otwieranymi reflektorami, elektonicznie zamykanymi szybami i pasami. Cudo. Ale po roku przyszło mi płacić za niego ubezpieczenie - kolosalną kwotę. Wolałam więc auto sprzedać, a pieniądze zainwestować w otwarcie firmy produkującej programy telewizyjne. I znów pomógł mi konkurs, bo łatwiej było mi iść z propozycją programu "Podróże kulinarne" do Niny Terentiew, którą już znałam z Miss Polonia.

- Mówiła pani o "parciu na sukces". Ale kandydatki na Miss World, gdy podróżowały po Polsce, też sprawiały wrażenie, że dobrze się bawią.
- Bo one mają już na koncie sukces: są najpiękniejsze w swoim kraju. Teraz przeżywają przygodę życia. Byłam między innymi ich opiekunką, gdy poznawały Kraków. To inteligentne, ciekawe świata panny, zachwycały się Starym Miastem, nocnym pokazem sztucznych ogni oraz jedzeniem. Ze stołów szwedzkich, które szykowaliśmy dla dziewczyn, w pierwszej kolejności znikały nie dietetyczne sałatki oraz specyfiki orientalnych kuchni, ale ruskie pierogi! No i dziewczyny bardzo chwalą sobie polskie ciasta: serniki i jabłeczniki.

- Przytyją i nie wejdą w suknie, które przywiozły na finałową galę. Ponoć misski przywiozły ze sobą niemal siedemset walizek. Średnio na każdą z nich wypada ponad 6 kufrów pełnych kreacji.
- Gdy ja jechałam na konkurs Miss World, miałam ze sobą zaledwie trzy pożyczone wieczorowe suknie. Ale za to wszystkie były ręcznie ozdabiane i wzbudzały powszechny zachwyt. Teraz wszystkie dziewczyny, bez wyjątku, przyjeżdżają z kolekcjami przygotowanymi przez znanych projektantów mody.

- Czy najpiękniejsze panny świata trzeba w sposób szczególny chronić?
- To jedno się nie zmieniło od lat. Zarówno 15 lat temu, jak i teraz żadna z dziewczyn nie może opuścić sama hotelu. Różnica polega na tym, że gdy ja startowałam, to zakaz ten złamała Bułgarka, zresztą piękna dziewczyna. Uciekła na jedną noc. Pogrzebała w ten sposób swoje szanse na zwycięstwo, choć uczestniczyła w gali, w ogóle nie była brana pod uwagę przez jurorów. Teraz dziewczyny są zdyscyplinowane i nie zrobią nic, co mogłoby im zaszkodzić. Bez samodyscypliny nie można odnieść sukcesu.

- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska